"W poprzednim Sejmie doszło już do drugiego czytania projektu tej ustawy. Zabrakło czasu, żeby go przyjąć, ale mam nadzieję, że teraz mamy już dobrze przygotowane projekty, które na samym początku kadencji można by przyjąć" - powiedziała w środę PAP Kidawa-Błońska. Posłanka zapewniła jednocześnie, że jest zdeterminowana, by doprowadzić tę sprawę do końca.
Kidawa-Błońska nie chciała jednak powiedzieć, czy to właśnie PO złoży projekt w tej sprawie. Jak mówiła, trzeba najpierw ustalić czy będzie to projekt poselski, czy rządowy złożony przez Ministerstwo Zdrowia. "Dzisiaj za wcześnie mówić o konkretach. Wykonany jednak został kawał pracy w tej kwestii i chciałabym to zamknąć" - zaznaczyła.
Nowicka powiedziała w środę PAP, że Ruch Palikota rozważa złożenie inicjatywy legislacyjnej, która regulowałaby kwestię zapłodnienia in vitro. "Tę sprawę należy uregulować możliwie jak najszybciej i liczę na to, że PO, zgodnie ze swoimi deklaracjami głoszonymi w trakcie kampanii wyborczej, dotrzyma słowa. Mam nadzieję, że nie będzie przeszkód po stronie PO, bo jak wiadomo Ruch Palikota ma tylko 40 głosów i to nie wystarczy, by tę sprawę przegłosować" - zaznaczyła.
Nowicka nie wykluczyła, że nowy Sejm może pracować nad projektem, którego bazą będzie dorobek komisji z poprzedniej kadencji. "Mi zależy na sprawie, a nie na tym kto złożył projekt. Ważne jest to, żeby był on dobry i żeby go w końcu przyjąć" - podkreśliła.
"Wierzę, że jeśli PO przyjęła ten projekt w komisji, to jest gotowa w tej chwili go przegłosować" - podkreśliła. Janusz Palikot tuż po wyborach zapowiedział, że wśród pierwszych kwestii, którymi jego ugrupowanie będzie chciało się zająć w Sejmie, znajdą się m.in. sprawy in vitro. Ruch chce finansowania in vitro z budżetu państwa. Natomiast projekt, który poparły komisje nie przewiduje refundacji procedury in vitro.
W lipcu sejmowe komisje: zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny poparły projekt nowelizacji ustawy transplantacyjnej, który dopuszcza tworzenie i zamrażanie wielu zarodków oraz dostęp do metody in vitro nie tylko dla par. Projekt uzupełnia ustawę transplantacyjną o zapisy dotyczące stosowania metody in vitro i jest oparty o propozycje przygotowane przez zespół ekspertów, złożone w Sejmie w 2009 r. przez b. ministra zdrowia Marka Balickiego (SLD). Jednocześnie komisje zarekomendowały odrzucenie zakazującego in vitro projektu Bolesława Piechy (PiS). Ostatecznie w poprzedniej kadencji Sejmu nie doszło do trzeciego czytania projektu.
Projekt zakłada stosowanie diagnostyki preinplantacyjnej. Przewiduje ponadto licencjonowanie lecznic, w których wykonywane są zapłodnienia metodą in vitro. Posłowie wprowadzili do projektu zakaz niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju. Dotychczasowy zapis przewiduje, że nie można niszczyć takich zarodków bez woli dawców gamet.
Przewidziano także kary m.in. za handel komórkami rozrodczymi lub zarodkami. Za umyślnie niszczenie zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju ma grozić kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Osoby tworzące zarodki z ludzkich komórek rozrodczych dla celów badawczych lub naukowych, mają podlegać karze pozbawienia wolności do trzech lat. Taka sama kara ma grozić za ingerencję w genom ludzki, która powoduje zmiany dziedziczne.
Stosowanie in vitro do tworzenia genetycznych kopii człowieka ma być zagrożone karą pozbawienia wolności do pięciu lat. Tworzenie zarodków z ludzkiej i zwierzęcej komórki rozrodczej albo z połączenia co najmniej dwóch zarodków ludzkich lub zarodka ludzkiego i zarodka zwierzęcego ma podlegać karze pozbawienia wolności do trzech lat.