Samoloty Zlin uderzyły w ziemię kilkaset metrów od tłumu widzów, maszyny spadły na las na obrzeżach lotniska. Piloci byli doświadczeni. Należeli do grupy akrobacyjnej "Żelazny" z Zielonej Góry.

Dawali właśnie pokaz na sześć samolotów - już drugi tego dnia. Dwie maszyny, które powinny się minąć w trudnej akrobacji, wpadły na siebie. Każda z maszyn leciała wtedy ok. 300 km/h. Piloci nie mieli żadnych szans.

Reklama

Zmarli piloci to 24-letni Piotr Banachowicz i 62-letni Lech Marchelewski - dyrektor aeroklubu Ziemi Lubuskiej i załozyciel grupy "Żelazny". Był bardzo doświadczony, latał m.in. na samolotach liniowych. Miał wylatane 4900 godzin. To miał być jego ostatni występ.

To nie pierwsza tragedia w grupie "Żelazny" - ustalił dziennik.pl. Piloci Marek Dubkiewicz i Sebastian Chrząszcz zginęli w czerwcu 2003 r. Dwusilnikowy samolot przeleciał wtedy tuż nad blokami mieszkalnymi w Zielonej Górze, a potem wbił się w ziemię osiedla Czarkowo. Wtedy istnienie tej grupy stanęło pod znakiem zapytania. Jednak za sterami samolotu ponownie usiadł Lech Marchelewski, dzięki temu lotnicy znów mogli dawać pokazy.

W 2006 roku był kolejny wypadek. Zginął wtedy pilot-instruktor z grupy "Żelazny". Samolot spadł w Zielonej Górze. Katastrofę przeżył - choć był ciężko ranny - mężczyzna, który uczył się pilotażu.

To najprawdopodobniej błąd pilota był przyczyną katastrofy. Przez całą noc na płycie lotniska pracowała specjalna komisja badania wypadków lotniczych. Na miejscu był też prokurator. Szczątki obu maszyn zostały odnalezione i ponumerowane.



W radomskiej prokuraturze trwa przesłuchanie pozostałych pilotów zespołu "Żelazny". Prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak ogłosił trzydniową żałobę po tragicznej śmierci dwóch pilotów. To samo zrobił Janusz Kubicki prezydent Zielonej Góry - rodzinnego miasta lotkinów.





Reklama

Tak grupa "Żelazny" latała na pokazach Góraszka 2007