Zawodnicy Zagłębia przez trzy lata - od 2003 do 2006 roku - ustawili aż 28 spotkań w polskiej lidze. Jednak - jak się okazało - nie wszystkie wygrali. Aż sześć meczów gracze z Sosnowca przegrali.

Dlaczego? Bo tu nie chodziło o awans ich drużyny do I ligi, ale o zarabianie na zakładach bukmacherskich. Mechanizm był prosty. Doświadczeni zawodnicy ustawiali mecze za premie płacone im przez klub. Później szli do bukmacherów i stawiali ogromne sumy w zakładach - pisze "Gazeta Wyborcza".

Reklama

Po rozegraniu spotkania piłkarze z Sosnowca i tak zarabiali. Suma jaką wygrywali w zakładach była znacznie wyższa od tej, jaką wydali na kupienie spotkania. W ten sposób zawodnicy Zagłębia dorabiali "na grze" w piłkę nożną. A prezesi klubu o niczym nie wiedzieli. "Nikt z zarząd nie brał udziału w handlu meczami" - podkreśla Tomasz Damięcki, prawnik drużyny.

Ale wierni kibice wciąż chodzą na mecze. Jak mówili reporterom "Wydarzeń" Polsatu, wierzą, że ich drużyny grają fair. "Kocham piłkę nożną, dlatego chodzę na mecze" - tłumaczy jeden z fanów futbolu.