"Każdy ma prawo do prywatności, jeśli chodzi o kwestie wyznania" - twierdzi Napieralski. Jego zdaniem wpisywanie oceny z religii na świadectwie źle odbije się na uczniach. "Dzieci będą przymuszane do uczestnictwa w lekcjach religii, a rodzice - do wysyłania dzieci na religię" - tłumaczy w rozmowie z dziennikiem.pl.

Reklama

Księża czy nauczyciele?

"Jak tylko rozporządzenie ministra edukacji o wliczaniu stopnia z religii do średniej ocen wejdzie w życie, natychmiast zaskarżymy je do Trybunału" - wyjaśnia Wojciech Olejniczak, przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej. "Mamy opinie konstytucjonalistów, które potwierdzają, że jest niezgodne z konstytucją" - dodaje.

"Zajęcia z religii prowadzone są często przez duchownych bez doświadczenia pedagogicznego. Jak można mówić o wystawianiu przez nich ocen" - oburza się Olejniczak w rozmowie z dziennikiem.pl.

Burza o religię na świadectwach wybuchła, gdy następca Romana Giertycha w ministerstwie edukacji - prof. Roman Legutko - przyznał, że należy rozważyć, czy stopień z religii powinien być wliczany do średniej ocen. Skrytykował w ten sposób Giertycha, który zdecydował o traktowaniu religii na świadectwie jak każdego innego przedmiotu.

Hierarchowie pogrozili palcem

Przeciwko pomysłowi prof. Legutki natychmiast ostro zaprotestowali biskupi. "Jeżeli minister Legutko chce konfliktu, to będzie go miał" - oburzał się w rozmowie z DZIENNIKIEM arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.

Wczoraj wieczorem Centrum Informacyjne Rządu podało, że rozporządzenie Romana Giertycha pozostanie bez zmian. Jednak Sojusz Lewicy Demokratycznej nie zamierza odpuścić. Skieruje wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Sędziowie będą musieli ustalić, czy wliczanie oceny z religii do średniej jest zgodne z konstytucją.