Polacy mieszkający w Irlandii nie mają żadnych kompleksów. Wręcz przeciwnie. "Jesteśmy najliczniejszą grupą etniczną, więc tylko z tego tytułu po prostu powinniśmy mieć więcej uprawnień. W tym prawo posługiwania się naszym językiem w urzędach" - mówi Marcin Wrona (w Irlandii od 6 lat), wydawca polonijnego magazynu "Sofa". To on postanowił walczyć o uznanie polskiego za język urzędowy.

Reklama

Rodacy mieszkający na Wyspie nie kryją entuzjazmu. Krzysztof Surosz (w Irlandii od 3,5 roku), pracownik destylarni whisky: "Podpisuję się pod tym obiema rękoma. To byłoby po prostu naturalne. No i przede wszystkim bardzo ułatwiłoby nam wszystkim życie" - tłumaczy. Krystyna Luzar (na Wyspie od 2 lat) prowadzi w Dublinie gabinet psychoterapii: "Odważne... No, ale byłoby cudownie, gdyby się udało!" - mówi.

Polacy już zwierają szeregi, żeby walczyć o swoje. Wrona zlecił nawet badania wśród Polonii na ten temat. Irlandczycy są kompletnie zaskoczeni. "Polacy chcą, żeby polski był jednym z oficjalnych języków w Irlandii - mówiliśmy, dzwoniąc po tamtejszych urzędach. Za każdym razem ta sama reakcja - długie milczenie. - "Hmm... Śmiały pomysł..." - Tina Clark z biura Departamentu Spraw Socjalnych i Rodziny w Dublinie waży słowa. I choć wątpi w sukces starań Polonii, przyznaje, że urzędnikom byłoby o wiele łatwiej, gdyby instytucje zatrudniały ludzi mówiących po polsku. "Są takie dni, kiedy polskich interesantów jest więcej niż Irlandczyków" - mówi.

Aby postawić na swoim, Polacy musieliby najpierw doprowadzić do zmiany konstytucji, która jasno określa, że w tym kraju są dwa języki oficjalne: irlandzki i angielski. Jednak osoby odpowiedzialne za kwestie mniejszości narodowych i imigrantów jak ognia unikały odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób Polacy mogą dopiąć swego. "Wszelkich informacji udzieli państwu Ministerstwo Sprawiedliwości" - ucina rzecznik Urzędu ds. Imigracji, Ines Reins. "Proszę skontaktować się z premierem" - proponuje z kolei Geraldine Murphy ze wspomnianego ministerstwa. "Zbadam tę sprawę" - obiecuje Eddie Welsh z biura prasowego irlandzkiego rządu. Do zamknięcia tego numeru DZIENNIKA nie udzielił nam jednak żadnej odpowiedzi.

Reklama

Ilu jest Polaków w Irlandii - tego dokładnie nikt nie policzył. Różne źródła podają różne liczby. Polska ambasada w Dublinie - 170 tys., irlandzki odpowiednik naszego urzędu statystycznego - 65 tys., irlandzka Wikipedia - ponad 180 tys., polonijne media - nawet 500 tys. Jak na 6 mln Irlandczyków to całkiem niezły wynik.

Polacy chcą partnerskich stosunków z tubylcami

KATARZYNA TEKIEŃ: Irlandzka Polonia postuluje, aby język polski stał się oficjalnym językiem Irlandii. Czy ten pomysł świadczy tylko o przedsiębiorczości i śmiałości Polaków?
ROCH SULIMA*: To inicjatywa, która doskonale wpisuje się w ideę wielokulturowego społeczeństwa. Skończyła się epoka kolonializmu. Polacy nie chcą być wchłonięci przez irlandzką kulturę, nie chcą też tworzyć kultury podziemnej charakterystycznej dla wyizolowanych gett mniejszości narodowych. Zamiast tego Polonia w Irlandii pragnie kształtować stosunki z tubylcami na zasadach partnerskich i bardzo jej się to chwali. Nie sadzę, aby już dziś taki postulat udało się zrealizować, ale w przyszłości jest to całkiem możliwe.

Czy podobnych inicjatyw będzie w przyszłości więcej?
Zdecydowanie tak. Jest to proces kulturowy, którego zatrzymać się już chyba nie da. Świat stoi przed nami otworem, coraz częściej decydujemy się na zagraniczne podróże i chcemy zabierać ze sobą instytucje naszej rodzimej kultury, a język ojczysty jest najważniejszą z nich.




Prof. Roch Sulima, antropolog kultury w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie