Dyrektor administracji zakręciła ludziom ciepłą wodę w kranach i odkręca ją jedynie w piątek. I to wyłącznie tym, którzy za to zapłacą. Jakby tego było mało, poniżeni ludzie mają możliwość kąpieli tylko w specjalnym pomieszczeniu z natryskami...

"Z naszych dzieci wszyscy się w okolicy śmieją. W szkole wytykają je palcami, że to brudasy! To jest oburzające, aby w demokratycznym państwie takie gestapowskie rygory stosować" - piekli się w rozmowie z "Faktem" Zofia Prosura, lokatorka budynku przy ul. Ogniowej.

Reklama

W bloku mieszkają 42 rodziny. Na każdą przypada jeden pokój o powierzchni 20 metrów kwadratowych. Za takie lokum trzeba płacić 176 zł miesięcznie. Nie wszyscy płacą.

"Są i tacy, co wolą flaszkę kupić, ale większość mieszkańców to rodziny ubogie. Liczą więc każdy grosz. Wielu popadło w zadłużenie" - tłumaczy "Faktowi" jedna z lokatorek. Ale dyrektor Zarządu Budynków Mieszkalnych Jolanty Pasierbek to nie obchodzi. Aby ukarać lokatorów, zakręciła ludziom ciepłą wodę w kranach. "I jak tu się myć w lodowatej wodzie i jeszcze dzieciaki kąpać" - załamuje ręce pani Zofia.

Gdy ludzie podnieśli szum, dyrektor Pasierbek wpadła na szokujący pomysł. Zezwoliła lokatorom na kąpiel... raz w tygodniu. Między 18 a 20, w każdy piątek zasiada na stołeczku, przed wejściem do pomieszczenia z natryskiem. Rozkłada kasę fiskalną. Za kąpiel pobiera 5 zł. Ci, co z czynszem nie zalegają, płacą 1,50 zł. Już od rana przed natryskiem ustawiają się kolejki...

"To jest próba zmobilizowania tych ludzi do płacenia czynszu. Gdyby płacili regularnie, nikt nie wprowadzałby takich zakazów" - to szokujące, ale wiceprezydenta miasta Daniel Wawrzyczek nie widzi nic złego w praktykach pani Pasierbek! Sama szefowa budynku nie chciała rozmawiać z "Faktem".

Wiadomo jednak, że w jej głowie zrodził się już kolejny pomysł na zmuszenie lokatorów z zaległościami do płacenia czynszu. Tych, którzy nadal będą stali okoniem, eksmituje z socjalnego lokum do kontenera. Dziesięć takich blaszanych skrzynek już stanęło kilka metrów od torów kolejowych PKP w Żorach.

Reklama

"Boże, czujemy się w jak filmie <Alternatywy 4>" - mówią "Faktowi" zgodnie lokatorzy. A ci, których nie stać na szybką spłatę zaległości, drżą na myśl o mroźnej zimie w kontenerze.

"Fakt" apeluje, aby tymi skandalicznymi praktykami pani dyrektor natychmiast zajął się prezydent miasta. Nie można w ten sposób poniżać pokrzywdzonych przez los ludzi - oburza się dziennik.