"Komendant główny po zapoznaniu się z wynikami przeprowadzonego postępowania, rozpoczął procedurę odwoływania komendanta wojewódzkiego" - tłumaczy Krzysztof Hajdas z biura prasowego KGP. Procedura jest skomplikowana, najpierw musi się na odwołanie zgodzić wojewoda, a potem minister spraw wewnętrznych. Ten pierwszy zastrzeżeń nie zgłosił. Drugi już podpisał wniosek o odwołanie Bronickiego.

Reklama

Rzeczniczka MSWiA Wioletta Paprocka poinformowała, że nie wiadomo jeszcze, kto będzie nowym szefem lubuskiej policji. "Na razie obowiązki te pełnić będzie obecny pierwszy zastępca komendanta wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. Jacek Krysiński" - mówi Paprocka.

Na początku 2007 r. - jak informuje "Gazeta Wyborcza" biuro spraw wewnętrznych (komórka badająca nieprawidłowości w policji) rozpoczęło postępowanie wobec Wojciecha W., szefa policyjnych związków w Gorzowie Wlkp. Sprawą zajęła się też leszczyńska prokuratura. Chodziło o podejrzenia, czy W. pobierał fikcyjne delegacje, gdy w latach 2005-06 oprócz etatu związkowca, pełnił funkcję szefa komendy w Nowej Soli - wyjaśnia gazeta.

Powołany przez prokuraturę biegły uznał, że W. mógł oszukać komendę na około 20 tys. zł. Miał też używać do celów prywatnych służbowego samochodu. On sam nie ukrywał, że biuro spraw wewnętrznych "węszy za nim". Od początku twierdził jednak, że to spisek za jego działalność związkową.

Reklama

Jak ustaliła "GW", o możliwości postawienia policjantowi zarzutów prokuratura informowała szefostwo gorzowskiej komendy. Jednak nieoczekiwanie w maju tego roku lubuski komendant wojewódzki Marek Bronicki wysłał do szefa MSWiA wniosek o wcześniejszy awans dla Wojciecha W.

Związkowiec skorzystał ze specjalnej procedury, bo zgodnie z wysługą lat taki awans na razie mu się nie należał. W. dostał dzięki temu wyższe uposażenie i emeryturę po zakończeniu służby. Szef MSWiA Grzegorz Schetyna wniosek podpisał. Nominacja miała zostać wręczona pod koniec lipca.

Tymczasem prokuratura już na początku lipca była gotowa do postawienia zarzutów W. Lista jest długa: oszustwo, poświadczenie nieprawdy i przekroczenie uprawnień. Ale ten nie odbierał wezwań, a 29 lipca pojechał na Święto Policji, gdzie odebrał awans. W prokuraturze pojawił się dopiero dwa dni później. Po usłyszeniu zarzutów zgodnie z przepisami został zawieszony w pracy przez tego samego komendanta, który wnioskował o jego awans.