Szef policji generał Andrzej Matejuk propozycję objęcia fotela szefa Biura Spraw Wewnętrznych złożył inspektorowi Biernatowi w poniedziałek. "Generał Matejuk docenił sukcesy w pracy komendanta Biernata, które odnosił jako szef lubuskich i łódzkich funkcjonariuszy - mówi DZIENNIKOWI rzecznik policji Mariusz Sokołowski.

Reklama

Faktycznie nowy szef BSW ma opinię fachowca. Szczególnie wyraźnie poprawił wyniki łódzkiego garnizonu. Jednak w tym samym czasie popełnił błąd, który niemal zakończył jego karierę. Lokalne media ujawniły, że traktował służbowe auto jak taksówkę. Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie sposób w jaki podróżował z pracy do odległego o 300 kilometrów domu pod Poznaniem.

"Komendant polecił, aby ktoś z wydziału łączności i informatyki stawił się w jego gabinecie w mundurze, gotów do pilnego wyjazdu na szkolenie do Poznania. Wybrano młodego aspiranta, który pojechał autem z komendantem. Na jednej ze stacji benzynowych na autostradzie Biernat wysadził chłopaka i kazał dotrzeć do komendy w Poznaniu, sam zaś pojechał do domu" -alarmowali media łódzcy policjanci.

Po tym wydarzeniu podróżami inspektora Biernata zainteresowali się funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych. Ostatecznie postępowanie oczyściło Biernata. Nie stwierdzono bowiem, aby nadużywał on służbowej limuzyny do prywatnych celów.Mimo korzystnego dla Biernata finału postępowania wzięli go na cel łódzcy politycy Platformy Obywatelskiej. W jego sprawie interpelował m.in senator Maciej Grubski.

"Szef policji i ministerstwo spraw wewnętrznych znaleźli się między młotem i kowadłem. Z jednej strony dziennikarze i politycy z rządzącej partii krytykowali Biernata z drugiej zaś miał on realne sukcesy w pracy" - mówi rozmówca DZIENNIKA z resortu spraw wewnętrznych. W rezultacie szef policji podjął salomonową decyzję: Biernat objął fotel szefa Biura Spraw Wewnętrznych a jego poprzednik na tym stanowisku Marek Działoszyński, został komendantem wojewódzkim w Łodzi. -- "Ten uchodzi za kryształowo uczciwego policjanta, zatem nie zbrata się z politykami którzy lobbowali za odwołaniem Biernata -- tłumaczy informator DZIENNIKA.