Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że na wolności Lipiec nie będzie zagrażał procesowi, który ma zacząć się niebawem. Ale formalności mogą potrwać i nie wiadomo, czy optymistyczny dla byłego ministra scenariusz się spełni, czy też na wyjście z aresztu będzie musiał poczekać dłużej..
Lipiec ma czas na zebranie pieniędzy do końca miesiąca. Będzie musiał także meldować się na policji. Ale może wyjść zza krat, bo nie ma niebezpieczeństwa mataczenia. Sąd uwzględnił więc zażalenie obrońców na decyzję sądu niższej instancji.
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w połowie czerwca przedłużył areszt dla Lipca do 17 września. Swoją decyzję uzasadniał wysokim prawdopodobieństwem popełnienia czynów zarzucanych oskarżonemu, obawą utrudniania przez niego śledztwa oraz surową karą (do 10 lat więzienia), która mu grozi. Zwracał, też uwagę na to, że już w lipcu - 29 - ma zacząć się proces w całej sprawie.
14 lipca sąd rejonowy wystąpił jednak o przekazanie sprawy - ze względu na jej zawiłość i wagę - sądowi okręgowemu. To przesunięcie terminu rozpoczęcia procesu było też jednym z argumentów obrony, że nie ma już przesłanek do dalszego aresztu dla ich klienta.
11 czerwca Prokuratura Okręgowa w Warszawie wysłała do sądu akt oskarżenia wobec Lipca i dwóch innych osób. Były minister jest oskarżony o uzależnienie wykonania czynności służbowych od otrzymania korzyści majątkowej, przekroczenie uprawnień, podżeganie do poświadczenia nieprawdy w dokumentach mających znaczenie prawne oraz oszustwo. Lipiec nie przyznaje się do winy.