To, kiedy Lipiec opuści areszt, było zagadką aż do końca. Zależało to od tego, jak szybko do aresztu dotrze sądowy nakaz. A wiozące go auto z trudem przedzierało się przez warszawskie korki. Procedurą oburzony był pełnomocnik byłego ministra w rządzie PiS. "Trzeba wieźć dokument autem, które może się zepsuć albo utknąć w korkach" - powiedział w TVN24 Krzysztof Stępiński. "Dziwi mnie, że w XXI wieku robi się ceregiele i nie można wysłać dokumentu elektronicznie" - dodał.

Reklama

11 czerwca Prokuratura Okręgowa w Warszawie wysłała do sądu akt oskarżenia wobec Lipca i dwóch innych osób. Były minister jest oskarżony o uzależnienie wykonania czynności służbowych od otrzymania korzyści majątkowej, przekroczenie uprawnień, podżeganie do poświadczenia nieprawdy w dokumentach mających znaczenie prawne oraz oszustwo. Lipiec nie przyznaje się do winy. Proces byłego ministra ma ruszyć 29 lipca.