To Fundacja PRO zorganizowała wystawę antyaborcyjną "Wybierz Życie" na przystanku Woodstock w Kostrzynie nad Odrą. Ale młodzi, zamaskowani ludzie zniszczyli ją w środku nocy. "Mieli noże, pałki i gaz. Podeszli szybkim marszem, każdy wiedział, co ma robić. Zniszczyli wystawę w 2 minuty" - mówiła portalowi Fronda.pl Weronika Jabłońska, która widziała atak.
"Nie mamy dowodów, kto jest odpowiedzialny za zniszczenie wystawy. Jestem daleki od oskarżania za te działania Fundacji WOŚP, która robi wiele dobrego. Jednak chronologia zdarzeń i zaangażowanie osób z kierownictwa Orkiestry w usunięcie wystawy <Wybierz Życie> rzuca podejrzenia na WOŚP“ - mówił w zeszłym tygodniu Mariusz Dzierżawski, przestawiciel Fundacji PRO.
W końcu Fundacja skierowała zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez jednego z organizatorów Przystanku Woodstock, Radosława M. To człowiek uznawany za "prawą rękę" Owsiaka.
Od samego Jerzego Owsiaka Fundacja chce jasnych odpowiedzi. "Na Przystanku Woodstock spotkaliśmy ludzi wielkiego serca, którzy chcieli nam pomóc. Spotkaliśmy się jednak również z aktami przemocy. Niestety byli w nie zaangażowani Pańscy współpracownicy. Chciałbym wierzyć, że stało się to bez Pańskiej wiedzy. Gdyby odciął się Pan od aktów przemocy wobec wystawy <Wybierz Życie> i potępił tych, którzy ją zniszczyli, dałby Pan jasny sygnał co do swoich intencji" - pisze Dzierżawski w otwartym liście.
Jak podkreśla Fundacja PRO, ona i WOŚP mają wiele wspólnego. "Do Kostrzyna nad Odrą jechaliśmy z nadzieją, że uda nam się poruszyć wielu młodych i wielkodusznych ludzi i zachęcić ich do zaangażowania się w obronie tych, którzy sami nie mogą się bronić. Naszą nadzieję wzmacniał fakt, że przed kilku laty WOŚP zbierała pieniądze na aparaturę ratującą życie wcześniaków. Naszym celem jest ratowanie dzieci w tym samym wieku, jedyną różnicą jest to, że jeszcze przed narodzeniem" - podkreśla w liście. Teraz Fundacja PRO czeka na jasną deklarację.