Śledztwo prowadzi Komenda Wojewódzka w Kielcach, a nadzoruje je prokuratura. Chodzi o wyjaśnienie, czy inwestycja nie naraziła na straty spółki PKP Polskie Linie Kolejowe i PKP InterCity. Dlatego śledczy sprawdzą, jak władze PKP uzasadniały konieczność rozpoczęcia wartej trzy miliony budowy. I czy sens ma zatrzymywanie pociągów relacji Warszawa - Kraków w jednej tylko Włoszczowie Północ.
Prokuratorzy i policjanci zajmą się także sprawą nakłaniania władz spółek kolejowych do działania na ich szkodę. Kto miałby nakłaniać? Nie wiadomo. Wiadomo tylko, że budowy stacji bardzo chciał poseł PiS Przemysław Gosiewski. Teraz zapowiada, że jeśli śledztwo zostanie umorzone, to on zaskarży tych, którzy złożyli doniesienie na niego. Czyli polityków Platformy. Gosiewski podkreśla, że wystąpi karnie przeciw posłom PO. Jeśli prokuratura uzna, że nie ma sprawy, będzie to oznaczało, że ci posłowie złożyli fałszywe zeznania - uważa minister.
Przemysław Gosiewski zapewnił też, że angażując się w budowę peronu działał w najlepszej intencji. Podkreślił, że zawsze był informowany przez władze PKP o tym, że inwestycja jest "potrzebna i rzetelna". Widzi obecnie - podkreślił - jak bardzo stacja jest społecznie użyteczna i jak była potrzebna.