Klara Klinger: Dlaczego pani Góraj przegrała sprawę?
Bartosz Kaczmarski: Główną przyczyną był fakt, że była zatrudniona na czas określony. Przy takiej umowie o pracę pracodawca nie musi uzasadniać swojego wypowiedzenia. Może pożegnać pracownika bez słowa wyjaśnień. Tak było w przypadku pani Katarzyny. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to odwołać się do zasad współżycia społecznego. Czyli do norm moralnych, które obowiązują w społeczeństwie, do przyzwoitości, poszanowania wzajemnych praw i uczciwości w wzajemnych relacjach. Podkreśliliśmy w piśmie końcowym, że nie zawsze decyzja pracodawcy o rozstaniu z pracownikiem, jeżeli się weźmie pod uwagę okoliczności sprawy, jest słuszna. Na te zasady słuszności i sprawiedliwości się powoływaliśmy. Ale jest to sprawa bardzo subiektywna. I sąd widocznie ograniczył rozpoznanie tylko do kwestii formalnej. I nie wziął pod uwagę sytuacji osobistej.

Ale sędzia po procesie mówił pani Góraj, że bardzo mu przykro...
Ale w wyroku można było uznać naruszenie zasad współżycia społecznego. Moim zdaniem w przypadku pani Katarzyny to sie zdarzyło. Pracodawca miał prawo, ale pytanie czy to prawo powinno było być zastosowane w tej sytuacji? Ja uważam, że nie. Chociażby z tego powodu, że pani Katarzyna otrzymała wypowiedzenie pierwszego dnia po powrocie do pracy. Pracodawca nie mógł wiedzieć, czy się sprawdzi dalej jako pracownik. Gdyby poczekał miesiąc, mógłby ocenić, jakim jest pracownikiem. Oni podali jako powód tylko to, że była ona dla nich kosztem. I to oceniam jako nadużycie prawa.

HP chwali się, że jest firmą przyjazną matce. Czy to w procesie mogło odegrać rolę?
Inspiracja zwolnienia wyszła ze strony HP. I to, że HP ma takie standardy, a nie inne, sąd mógł wziąć pod uwagę. Mógł zastanowić się, jak to jest, że firma z jednej strony deklaruje swoją przyjaźń wobec matek, a z drugiej może potraktować osobę, która miała zostać matką, ale nie została, wyłącznie jako koszt. Opierając się na tym, co jest w aktach sprawy, widać, że deklaracje HP nie mają pokrycia w rzeczywistości i zachowaniu. Wiem, że remontowali swoje siedziby i budowali pokoje dla matek, ale ten konkretny przypadek pokazuje, że to tylko marka.


Co teraz? Pani Góraj czuje się bardzo pokrzywdzona przez pracodawcę, ma teraz jeszcze jakiś ruch?
Jest przepis, w którym się mówi, że pracodawca powinien szanować godność pracownika: "Równe traktowanie zatrudnienia oznacza niedyskryminowanie w jakikolwiek sposób, ani bezpośrednio ani pośrednio. Przejawem dyskryminowania jest zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności albo poniżenie lub upokorzenie pracownika". Tutaj moim zdaniem ewidentnie doszło do naruszenia godności pracownicy. Sytuację, dla każdej kobiety bardzo ciężką w sensie osobistym, czyli utratę dziecka, spowodowaną czynnikami absolutnie niezależnymi od kobiety, została sprowadzona do kosztu. Jej godność została naruszona. I będzie można się odwołać.

Takie dramaty przeżywa wiele kobiet w Polsce. Są zwalniane po ciąży, po urlopie macierzyńskim. Co mają robić?
Od każdego wypowiedzenia można się odwołać do sądu. W przypadku umów zawieranych na czas niekreślony pracodawca musi uzasadnić wypowiedzenie. I przyczyna, którą podaje formalnie, musi być zgodna z prawdą. Tu sytuacja pracownika jest łatwiejsza, bo może kwestionować wypowiedzenie i ma szerokie pole do argumentacji. Natomiast w przypadku umów na czas określony może tylko kwestionować legalność wypowiedzenia, czyli jego zgodność z prawem. Albo powołać się na naruszenie zasad współżycia społecznego. Jeżeli uda się wykazać, że zachowanie pracodawcy przy rozwiązaniu umowy o pracę było nieuczciwe, rażąco krzywdzące dla pracownika, jest szansa, żeby wygrać sprawę.


Do jakich jeszcze przepisów można się odwoływać, oprócz naruszenia zasad współżycia społecznego?
Są jeszcze przepisy dotyczące naruszenie równości. Jeżeli pracownica jest zwolniona z tego powodu, że ma małe dziecko albo jest w ciąży, to dochodzi do dyskryminacji ze względu na płeć, bo mężczyźnie nikt tego nie zrobi.

Co praktycznie trzeba zrobić?
Występuje się z powództwem do sądu. Można wcześniej napisać pracodawcy, że się zamierza odwołać do sądu i poprosić o ustosunkowanie się do tego. Niestety, pracodawcy rzadko reaguje. Pozostaje droga sądowa. Odwołanie od wypowiedzenia w przypadku, kiedy chcemy kwestionować wypowiedzenie umowy o pracę. Natomiast w przypadku dyskryminacji są to roszczenie o odszkodowanie i powództwo związane z dyskryminacją.


Czy kobiety mają szansę na wygraną i udowodnienie, że zostały zwolnione z powodu tego, że zostały matką?
Mają szanse. Tylko decydują dowody.

Jak zbierać dowody?
Podstawowe środki dowodowe to dokumenty i zeznania świadków. Ponieważ żaden rozsądny pracodawca nie napisze, że chce pracownicę zwolnić, bo jest w ciąży, pozostają zeznania ludzi potwierdzających naciski. Problem w tym, że często inni pracownicy obawiają się zeznawać na korzyść zwolnionego pracownika. Można więc, jeżeli się spodziewamy trudnej rozmowy, rozważyć nagranie pracodawcy. To wszystko nie jest łatwe, ale warto walczyć o swoje prawa w sądzie, choć Polki rzadko to robią.


Co pan radzi - jak zachęcić Polki do walczenia o swoje prawa?
Warto wiedzieć, że postępowanie przed sądem pracy jest dla pracownika bezpłatne. I może wystąpić o prawnika z urzędu, jeżeli jest w złej sytuacji materialnej. Wystarczy wniosek. Tylko w przypadku przegranej może wchodzić w grę opłacenie kosztów wynajęcia prawnika przez drugą stronę. Ale sąd może od nich odstąpić.

Bartosz Kaczmarki, prawnik Axel Springer Polska

































Reklama