Po śmierci śmieciarza znaleziono pod jego łóżkiem kilkanaście reklamówek wypchanych pieniędzmi. Razem 75 tysięcy złotych! Mało tego! Na kilku kontach zgromadził jeszcze ćwierć miliona złotych - pisze "Fakt".

Pan Stanisław, ps. Klaus, jeszcze 25 lat temu był cenionym krawcem. Nie narzekał na brak zleceń. Ale pewnego dnia doszło do tragedii. Wpadł pod samochód. Obrażenia okazały się tak poważne, że nie mógł już pracować przy maszynie. Żył z 700 złotych renty.

"To był bardzo dobry i pracowity człowiek. Wszyscy wiedzieli, że dorabia, wyszukując złom i inne <skarby> na wysypisku śmieci. Nikomu nie przeszkadzał, choć wszyscy uważali go za dziwaka" - mówi jeden ze znajomych Stasia, Eugeniusz.

W zeszłym tygodniu pan Stanisław zmarł na serce. Gdy poczuł kłucie w klatce piersiowej, wezwał pogotowie. Niestety, na ratunek było już za późno. Lekarze, nie mogąc odnaleźć rodziny zmarłego, powiadomili sąsiadów. A ci wzięli się do sprzątania zagraconego lokalu. I wtedy przeżyli wielkie zaskoczenie.

"Pod łóżkiem leżały równym rządkiem reklamówki z gotówką! Było tego 75 tys. złotych! W jednej z siatek były jeszcze akcje paru spółek i wyciągi z kilku rachunków na łączną sumę ćwierć miliona złotych!" - opowiada jeden z sąsiadów Krzysztof G.

Sąsiedzi odnaleźli też telefon do siostrzeńca pana Stanisława, Roberta Sz. A ten, choć nigdy wcześniej nie pojawił się w domu wuja, od razu przybiegł zgarnąć pieniądze. "Nie pomógł wujowi nawet wtedy, gdy ten był bardzo chory. A teraz dobry siostrzeniec się znalazł! Trzeba było wszystkie te pieniądze oddać biednym" - denerwują się sąsiedzi.

Jak Stanisław zgromadził taką fortunę? Choć możliwe jest, że to oszczędności sprzed lat, to jeden ze znajomych pana Stasia przedstawił nam inną wersję. "Kilka lat temu śmieciarki wyrzuciły na wysypisku kilkaset tysięcy dolarów. Cholera wie skąd. Podobno jakaś sprzątaczka wyrzuciła karton, w którym gotówkę trzymał jakiś bogacz. Zanim policja obstawiła wysypisko, dużo dolarów i inne waluty poszły w świat" - opowiada Zdzisiek, który wraz ze Stasiem zaglądał do śmietników.











Reklama