To była dobrze skoordynowana akcja śląskiej policji i celników. Mundurowi wpadli do trzech ukrytych rozlewni - w Rogoźniku (Śląskie) oraz w Opatówku i Miłkowicach (Wielkopolskie). Przestępcy byli zaskoczeni. Dwóch zatrzymano na gorącym uczynku. W dodatku udało się również przechwycić odkażony już spirytus, z którego można było wyprodukować jeszcze 135 tys. butelek podrabianej wódki.
Policjanci wstępnie policzyli, że do tej pory ten gang mógł wypuścić na rynek co najmniej 60 tys. litrów trefnego alkoholu. Oszuści produkowali go z rozcieńczalnika spirytusowego, który kosztuje kilka złotych za litr. Służy m.in. do czyszczenia pędzli, zmywania lakierów lub jako rozpuszczalnik do bejc.
Przestępcy środkami chemicznymi oczyszczali ten płyn, mieszali go z wodą i napełniali butelki po wódce. Mieli też profesjonalnie podrobione etykiety, znaki akcyzy i kapsle, by podrabiana butelka wódki niczym nie różniła się od oryginalnej. W magazynach przestępców mundurowi znaleźli również 13,5 tys. paczek papierosów z ukraińskimi banderolami akcyzowymi.
Policjanci mówią, że na dwóch zatrzymanych mężczyznach się nie skończy. Skala przestępczej produkcji była tak wielka, że na pewno uczestniczyło w niej dużo więcej osób. Trzeba też dokładnie ustalić, gdzie gang sprzedawał podrabianą wódkę i czy jej wypicie było groźne dla zdrowia albo życia.