Z ustaleń polskiej komsiji wynika, że o godz. 8.39 samolot poinformował, iż wchodzi w ścieżkę lądowania i jest w odległości 0 km od celu. "Samolot ze ścieżką 3-12" - informuje załogę kontroler. Mjr Benedict zauważył, że gdyby podejście przebiegało właśnie po ścieżce 3-12, to w danym momencie samolot nie byłby w odległości 10 km od celu. "Samolot był wtedy albo o 85 m wyżej od ścieżki, albo komenda wieży powinna paść 13 sekund później" - uznał ekspert, zdaniem którego podejście przebiegało ścieżką oznaczoną jakio 2-40.

Reklama

Później stwierdzono, iż samolot był o 130 m za wysoko i zszedł z kursu o 80 m. "Kierownik strefy lądowania zamiast mówić +na kursie i na ścieżce+ powinien dać załodze informację +jesteś za wysoko+ albo +odchodzisz od kursu+, a nie utwierdzać załogę, że wszystko jest w porządku" - ocenił ekspert. Dodał, że 2 km przed lotniskiem nadal odchylenie od kursu wynosiło 20 m nad ścieżką i 80 m od kursu - wciąż nie było reakcji kontrolera.