Nowe zarzuty dotyczą m.in. kilku podpaleń i kilkudziesięciu uszkodzonych samochodów.
38-letni Rafał K., mieszkaniec podkrakowskich Swoszowic, został zatrzymany w Krakowie w lipcu ub. roku. Prokuratura zarzuciła mu spowodowanie niebezpieczeństwa katastrofy w postaci czterech wybuchów oraz obrażeń u pięciu osób. Mężczyzna przyznał się do zarzutów i został aresztowany.
W jego domu policjanci znaleźli kolejny przygotowywany ładunek wybuchowy i liczne materiały służące do wyrobu bomb, zabezpieczyli także ładunek podłożony na cudzej posesji. W wynajmowanym przez niego garażu znaleźli 23 kg podejrzanych substancji, w tym tzw. czarny proch.
W środę prokuratura postawiła Rafałowi K. kolejnych 31 zarzutów. Dziesięć z nich dotyczy podpaleń budynków, garaży lub samochodów, lub usiłowań wzniecenia pożarów w okresie od listopada 2010 roku do lipca 2011 roku w Krakowie.
Kolejnych dwanaście zarzutów dotyczy uszkodzenia 44 samochodów (głównie przez polanie samochodów substancją żrącą lub brudzącą) w okresie od maja 2008 roku do sierpnia 2010 roku. Pozostałe zarzuty dotyczą uszkodzenia drzwi garażowych, uszkodzenia sklepu i budynku mieszkalnego wraz z samochodem oraz gromadzenia substancji łatwopalnych w garażu i sprowadzenia w ten sposób niebezpieczeństwa eksplozji lub pożaru.
Podejrzanemu zarzucono także kierowanie gróźb pozbawienia życia do jednej z pokrzywdzonych osób i pomawianie funkcjonariuszy jednego z aresztów śledczych w Krakowie.
Jak informuje prokuratura, Rafał K. skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień i nie przyznał się do popełnienia kolejnych zarzucanych mu czynów.
Z poprzednich wyjaśnień Rafała K. wynikało, że działał sam, a ładunki wybuchowe podkładał na podstawie subiektywnych kryteriów i z poczucia zagrożenia oraz opuszczenia. Wystarczyło, że ktoś jechał za szybko, popatrzył na niego, miał taką, a nie inną rejestrację - i stawał się celem ataku.
Rafałowi K. grozi kara pozbawienia wolności do lat 10. Jego zdolność rozpoznania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem ocenią biegli lekarze. W odniesieniu do poprzednich zarzutów uznali, że miał on całkowicie zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem.
W połowie 2011 roku na terenie Krakowa dochodziło do eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Najpierw 29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego doszło do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy.
Następnie 14 lipca doszło do eksplozji w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie, ranny został 35-letni mężczyzna. Znalazł on paczkę przed drzwiami swojego mieszkania; w trakcie jej rozpakowywania nastąpił wybuch. 17 lipca podczas wybuchu kolejnego ładunku ranny został 65-latek. Bombę znalazł na swojej posesji. (