Śluby w konsulatach mogą być zawierane przez obywateli polskich w większości państw europejskich i pozaeuropejskich. Śluby w placówkach mają i swoją symbolikę, i pragmatyczne wyjaśnienie. Wiążą się z mniejszymi formalnościami i do tej pory także kosztami. Wystarczy dostarczyć do konsulatu niezbędne dokumenty (m.in. akt urodzenia, zaświadczenie o zdolności do zawarcia małżeństwa) w oryginalnej polskiej wersji. Konsulat na ogół do polskiej wersji aktu zawarcia małżeństwa dodawał wersję w języku urzędowym danego kraju.
– Dla tych, których zniechęca nowa cena w konsulacie, są dwa wyjścia: albo zawarcie ślubu w Polsce (ale wtedy trzeba będzie przetłumaczyć dokumenty na język kraju, w którym państwo młodzi mieszkają), albo zawarcie ślubu w urzędzie w danym kraju – tłumaczy konsul generalny Polski w Belgii Piotr Wojtczak. – Jeżeli obywatele polscy przebywają np. w Belgii legalnie, są zameldowani, mogą wziąć ślub w tutejszych urzędach. Muszą wtedy jednak dostarczyć wszystkie dokumenty przetłumaczone na francuski lub flamandzki i poświadczone przez notariusza. A następnie by małżeństwo mogło być uznane w Polsce, akt zawarcia związku małżeńskiego powinien być też przetłumaczony na polski i także poświadczony notarialnie. To, jak wiadomo, znacznie podwyższa koszty – dodaje.
Konsulat w Brukseli nie jest specjalnie oblegany przez polskie pary młode, rocznie zawiera tu ślub 70–80 par. W rekordowym roku, trzy lata temu, ślubów było ponad 100. Ale już w np. Londynie statystyki są o wiele wyższe. Podobnie jak w innych krajach, gdzie silna jest polska emigracja zarobkowa.