Warszawska giełda chciała na placu Trzech Krzyży, z tyłu kościoła, postawić figury byka i niedźwiedzia, które w gospodarce symbolizują wzrost i spowolnienie. Rzeźby, postawione blisko mu i innych ważnych państwowych pomników miałyby przypominać politykom o gospodarce. Tym pomnikiem chcieliśmy też uczcić siłę polskiej gospodarki, wyjątkowo dobrze radzącej sobie podczas światowego kryzysu. Chcieliśmy, żeby był symbolem siły Polski i jej rozwoju, a nie konfliktów - tłumaczy portalowi gazeta.pl Maciej Wiewiór, rzecznik GPW. Właścicielem placu jest miasto, a do proboszcza zwróciliśmy się "po sąsiedzku". Byliśmy otwarci na propozycje odgrodzenia rzeźby, na przykład drzewkami - dodaje.

Reklama

Niestety z planów nic nie wyszło. Proboszcz i parafianie nie zgodzili się na propozycję GPW. Rada duszpasterska, jak pisze gazeta.pl zaalarmowała, że powstanie wrażenie, że rzeźby są integralnie złączone z budynkiem kościoła, co może budzić mylne przekonanie, iż są symbolem biblijnego cielca spod góry Synaj, symbolu pogańskiego kultu. Do tego wskazano też na inne utrudnienia. Bezpośrednie sąsiedztwo Kościoła stanowi tradycyjnie przestrzeń wykorzystywaną do kultu religijnego, np. procesja Bożego Ciała, procesja rezurekcyjna i inne. Usytuowanie rzeźb utrudni wiernym uczestnictwo w procesji - czytamy w oświadczeniu.