W swym godzinnym przemówieniu Kwiecień kilka razy podkreślał, że jest ofiarą spisku agentów ABW i gdyby nie te działania, to nie przystąpiłby do planowania zamachu. Powiedział, że do więzienia powinien trafić nie on, ale czterech agentów, którzy dokonali prowokacji.
Dodał, że gdyby prokurator miał więcej poczucia sprawiedliwości, to podzieliłby żądaną karę 13 lat więzienia między niego i czterech agentów. Oskarżony podkreślał, że prokuratura zażądała dla niego zbyt surowej kary, gdyż zarzuca mu się tylko zamiar zamachu, a nie jego dokonanie.
Prokurator Mariusz Krasoń odpowiedział, że Brunon Kwiecień tylko przypomniał swoją linię obrony. Oświadczył, że rola agentów ABW sprowadzała się do zabezpieczenia dowodów, natomiast nikt do niczego nie prowokował, nie namawiał i nie zmuszał oskarżonego. Prokurator dodał, że Kwiecień już w 2009 roku mówił o swych planach, dotyczących zamachu, osobom niezwiązanym z ABW.
Brunon Kwiecień został zatrzymany przez Agencję w listopadzie 2012 roku. Jego proces rozpoczął się w styczniu roku ubiegłego. Były wykładowca Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie przyznał się do planowania zamachu, ale twierdzi, że inspirowała go do tego osoba współpracująca z ABW.
Brunon Kwiecień usłyszał w sumie dziewięć zarzutów. Oprócz planowania zamachu na Sejm, prokuratura zarzuca mu między innymi nielegalne posiadanie materiałów wybuchowych i nakłanianie innych osób do przeprowadzania zamachu. Zdaniem prokuratorów, jego działalność miała charakter terrorystyczny.
Sąd ma ogłosić wyrok w poniedziałek 21 grudnia.