Ciężarne, które nie pracują i nie prowadzą firmy, mogą zyskać nowy sposób na otrzymanie wypłat z ZUS przed porodem i po nim. Obecnie nie mają one prawa ani do zasiłku chorobowego, ani macierzyńskiego (ten drugi po urodzeniu dziecka).
Skoro nie są zatrudnione i nie prowadzą własnej działalności, to nie mają tytułu do tych świadczeń. Furtką dla nich stanie się jednak praca tymczasowa. Jeśli po trzecim miesiącu ciąży zatrudnią się – choćby na kilka godzin lub kilka dni – w agencji pracy tymczasowej, to ich umowa o pracę automatycznie przedłuży się do porodu. Będzie to możliwe, bo takie przedłużanie kontraktów przewiduje rządowy projekt nowelizacji ustawy o zatrudnianiu pracowników tymczasowych (w przyszłym tygodniu prace nad nim rozpocznie Sejm). Tym samym kobieta zyska nie tylko gwarancję wynagrodzenia do momentu urodzenia dziecka (bo agencja będzie musiała zapewnić jej pracę i nie będzie mogła jej zwolnić), ale w czasie ciąży nabędzie też prawo do zasiłku chorobowego, a po porodzie – macierzyńskiego.
Nie muszą być to bardzo niskie wypłaty – podstawą wymiaru świadczeń będzie płaca zatrudnionej, a ta nie może być niższa od minimalnego wynagrodzenia (2 tys. zł w 2017 r.; z oceny skutków projektowanych regulacji wynika, że ma być to średnia pensja z ostatnich 12 miesięcy). Można oczywiście twierdzić, że kwoty te mogą być tylko nieznacznie wyższe od tzw. kosiniakowego (rocznego świadczenia po porodzie w wysokości 1 tys. zł dla matek, które nie mają prawa do zasiłku macierzyńskiego). Ale kobiety, które zatrudnią się tymczasowo, będą miały też zapewnione dodatkowo wynagrodzenie do porodu, czyli w praktyce nawet przez sześć miesięcy (i płatne chorobowe). Jeśli więc nowe przepisy wejdą w życie, otworzy się zupełnie nowa furtka na pozyskiwanie wypłat z ZUS.
– Zatrudnienie w agencji nie będzie problemem, bo około 1/3 przedstawianych przez nie ofert dotyczy prac prostych, niewymagających szczególnej kwalifikacji. Nowe rozwiązanie może być więc nadużywane – podkreśla Agnieszka Zielińska, kierownik Polskiego Forum HR.
Reklama
Będzie to tym prostsze, że w trzecim, czwartym miesiącu ciąży stosunkowo łatwo ją ukryć, więc agencja nie będzie nawet wiedzieć o tym, że podpisuje z pracownicą umowę nie na kilka dni, ale – de facto – na kilka miesięcy.

Będą kontrole?

Oczywiście o skuteczności nowej metody pozyskiwania świadczeń przede wszystkim zdecyduje ZUS. Teoretycznie już dziś ciężarna może zatrudnić się na podstawie umowy o pracę lub założyć działalność gospodarczą i zyskać w ten sposób prawo do chorobowego i macierzyńskiego.
Ale w praktyce to bardzo trudne lub wręcz niemożliwe – ZUS kwestionuje bowiem takie tytuły do wypłat, twierdząc, że umowa lub działalność – ze względu na krótki czas trwania – ma charakter pozorny i jest zawarta/prowadzona tylko w celu pozyskania świadczeń (w latach 2014 – 2015 r. corocznie do sądów wpływało około 2 tys. pozwów rodziców walczących o zasiłek macierzyński po odmownej decyzji zakładu). W przypadku pracy tymczasowej jest jednak inaczej.
Z samej jej definicji wynika, że ma mieć ona krótkotrwały, doraźny charakter. Jeśli więc ZUS chciałby ją kwestionować na takich samych zasadach jak zwykłe umowy o pracę, musiałby twierdzić, że praca tymczasowa ma trwać przez dłuższy czas. Byłoby to sprzeczne z samą jej istotą. Z drugiej strony, jeśli zaniecha w tym przypadku weryfikacji, to furtka do pozyskania zasiłków będzie szeroko otwarta. DGP zapytał zakład o to, jaką praktykę przyjmie w omawianym zakresie. W odpowiedzi ZUS wskazał, że nie komentuje projektów rozwiązań prawnych. Na interpretację trzeba więc poczekać do wejścia w życie ustawy.

Do zmiany

– Jest jeszcze czas na modyfikację tych propozycji, o co apelują pracodawcy. Rozumiemy cel ustawy, czyli wzmocnienie ochrony kobiet w ciąży, ale te przepisy powodują więcej zagrożeń niż korzyści – uważa Agnieszka Zielińska.
Jednym ze skutków nowelizacji może być unikanie tymczasowego zatrudniania kobiet lub oferowanie im umów cywilnoprawnych zamiast tych o pracę. Przed tym przestrzegają jednak związki zawodowe.
– Stosowanie kontraktów cywilnoprawnych w warunkach przewidzianych dla umów o pracę jest niedopuszczalne. Zatrudnieni mogą dochodzić ustalenia istnienia stosunku pracy przed sądem – zauważa dr Anna Reda-Ciszewska, ekspert NSZZ „Solidarność”.
Podkreśla, że zapewnienie ochrony ciężarnym pracownicom tymczasowym jest konieczne.
– Zobowiązuje nas do tego prawo unijne. Jednocześnie nie można z góry zakładać, że dane rozwiązanie będzie nadużywane. Rzetelna ocena omawianych zmian będzie możliwa dopiero po sprawdzeniu, jak w praktyce stosowane są nowe przepisy – podsumowuje ekspertka Solidarności.