Prokuratura nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia tej informacji od organu wykonującego pomoc prawną - powiedział PAP prok. Piotr Krupiński, naczelnik Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie.

Reklama

Z informacji PAP wynika, że Wyższy Sąd Krajowy w Wiedniu utrzymał decyzję Sądu Krajowego w Wiedniu, który w połowie lutego uwzględnił wniosek strony polskiej o ekstradycję Pawła K. z Republiki Austrii do Polski. Odwołanie od tego postanowienia złożył obrońca Pawła K., ale nie zostało ono we wtorek uwzględnione. Informację o ekstradycji Pawła K. podały także we wtorek onet.pl i TVN24.

Sprawa dotyczy zabójstwa 17-letniej Iwony ze Szczucina w nocy z 13 na 14 sierpnia 1998 r. Jej ciało znalazł nazajutrz przy wale Wisły w Łęce Szczucińskiej przypadkowy świadek. Sekcja zwłok wskazała jako przyczynę śmierci uduszenie. Ponieważ bezpośrednio po zabójstwie nie udało się ustalić sprawcy, śledztwo po pewnym czasie zostało umorzone.

Obecnie śledztwo kontynuuje zamiejscowy krakowski wydział Prokuratury Krajowej wraz z policjantami ze specjalnej grupy zajmującej się niewyjaśnionymi zbrodniami sprzed lat - Archiwum X Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. W wyniku intensywnych czynności śledczych pod koniec grudnia ub.r. ustalono podejrzanych w tej sprawie.

Po przełamaniu przez śledczych "zmowy milczenia", w sprawie o zabójstwo sprzed blisko 19 lat ustalono dziewięć podejrzanych osób.

Zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem prokurator postanowił przedstawić Pawłowi K. pseud. "Młody Klapa", urodzonemu w 1971 roku w Szczucinie i ostatnio mieszkającemu w Wiedniu (Austria). Ponieważ nieznane było miejsce jego pobytu, prokuratura wydała za nim list gończy i prowadziła poszukiwania międzynarodowe, a Sąd Okręgowy w Tarnowie wydał Europejski Nakaz Aresztowania.

Na tej podstawie Paweł K. został zatrzymany 9 stycznia w Wiedniu przez austriackie organy ścigania. W połowie stycznia wysłany został wniosek o ekstradycję, zgodnie z oczekiwaniami strony austriackiej.

Reklama

Jak wynikało z zarzutu zawartego w liście gończym, zdaniem prokuratury podejrzany 13 i 14 sierpnia 1998 r. w Szczucinie i Łęce Szczucińskiej, korzystając z pomocy dwóch osób, m.in. swego ojca (który usłyszał zarzuty pomocnictwa i trafił do aresztu na trzy miesiące), dopuścił się zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. W Szczucinie zadawał swojej ofierze liczne ciosy twardym narzędziem, a następnie wywiózł ją w okolice wałów przeciwpowodziowych w Łęce Szczucińskiej i - brutalnie krępując - doprowadził do śmierci.

Oprócz Pawła K. i jego ojca, zarzuty usłyszało też sześciu ówczesnych lub obecnych funkcjonariuszy policji. Zarzucono im nadużycie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub niedopełnienie obowiązków oraz poplecznictwo, czyli utrudnianie postępowania karnego - co skutkowało niewykryciem sprawcy zabójstwa i jego pomocników przez ponad 18 lat. Wszyscy zostali aresztowani. Jeden z nich postanowił dobrowolnie poddać się karze i został już skazany przez Sąd Rejonowy w Dąbrowie Tarnowskiej na 11 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 3 tys. grzywny.

Kolejną podejrzaną osobą jest ówczesna koleżanka Iwony Cygan, Renata G.-D., której zarzucono czterokrotne składanie fałszywych zeznań. Ona również trafiła do aresztu.

Jak informował prok. Krupiński, dane zgromadzone w wyniku eksperymentu procesowego w Łęce Szczucińskiej z października ub.r., przesłuchania świadków, uprzednio uzyskana opinia Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie i zgromadzone dowody dały podstawę do zmiany kwalifikacji prawnej czynu na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.

Do tej pory policja i prokuratura, analizując zgromadzony materiał dowodowy, ustaliła też, że z zabójstwem Iwony C. bezpośredni związek ma zaginięcie i śmierć innego mieszkańca tej miejscowości. Mężczyzna ten w styczniu 1999 r., bezpośrednio po emisji programu kryminalnego, w którym omawiane było zabójstwo nastolatki i zapowiadana nagroda dla informatora, miał opowiadać, że zna sprawcę. Następnego dnia zniknął. Jego zwłoki znaleziono po kilku miesiącach w Wiśle, kilkanaście kilometrów poniżej Łęki Szczucińskiej.