Potwierdzam informację o śmierci chłopca. Od początku, gdy do nas trafił, a było to w poniedziałek, mieliśmy niewielkie szanse na skuteczną reakcję. Po zbadaniu dziecka natychmiast zaalarmowaliśmy policję, bo jego obrażenia wskazywały na ingerencję osób trzecich w jego zdrowie - dodał Brzeziński.
Wcześniej PAP informowała, że w czwartek matka chłopca usłyszała zarzuty narażenia go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia poprzez zaniechanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Po ogłoszeniu zarzutu przesłuchano kobietę w charakterze podejrzanej. Nie przyznała się do winy, złożyła wyjaśnienia. Są one co do zasady zbieżne z zeznaniami podejrzanego o znęcanie się nad chłopcem konkubenta tej pani. Szczegółowe kwestie w ich wyjaśnieniach się różnią - powiedział PAP zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu Marcin Licznerski.
Prokurator dodał, że 31-letnia Andżelika L. wskazała na chorobę dziecka, która miała doprowadzić do zasinień na jego ciele.
Nie znajduje to potwierdzenia w żadnych badaniach lekarskich, a kobieta nie była z dzieckiem z wskazanymi dolegliwościami u lekarza. Swojego konkubenta oceniła jako dobrego partnera i troskliwego opiekuna dzieci - wyjaśnił Licznerski.
Andżelice L. grozi kara od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. Prokurator zaznaczył jednak, że postępowanie jest rozwojowe.
Konkubent matki 4-letniego chłopca usłyszał w środę zarzut znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem.
Prowadzimy śledztwo ws. spowodowania ciężkich uszkodzeń ciała małoletniego mieszkańca Grudziądza oraz w sprawie znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Radosław M. - konkubent matki dziecka - usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i spowodowania ciężkich obrażeń ciała - informował w środę prokurator Licznerski. Podejrzany nie przyznał się do winy, przedstawił swoją wersję zdarzenia.
W czwartek, kiedy dziecko jeszcze żyło, Licznerski mówił, że Robertowi M. grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności, ale zastrzegał, że możliwa jest zmiana kwalifikacji czynu.
Sąd zadecydował o trzymiesięcznym areszcie wobec podejrzanego i matki 4-latka.
Chłopiec do szpitala trafił w poniedziałek, przewieziony przez pogotowie ratunkowe. Wezwał je konkubent matki dziecka. Po zbadaniu 4-latka lekarze zaalarmowali policję mając poważne podejrzenia, że chłopiec był bity.
Sześcioro rodzeństwa chłopca trafiło do ośrodka opiekuńczego.