Tylko w tym roku Lasy Państwowe, według oficjalnych danych, wycięły w Puszczy ok. 30 tys. drzew. Zdaniem Ministerstwa Środowiska jest to konieczne ze względu obecność w puszczy szkodnika, kornika drukarza, który szczególnie zagraża świerkom. Ale wycinka spowodowała falę protestów w Polsce i na świecie. W końcu skargę przeciwko Polsce złożyła Komisja Europejska, zdaniem której to, co dzieje się w okolicach Białowieży, jest sprzeczne z regulacjami unijnymi w sprawie ochrony środowiska.
Warszawa jest oskarżana o naruszenie kilku artykułów z dyrektywy Rady Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (czyli poprzednika Rady Unii Europejskiej) z 21 maja 1992 r. w sprawie ochrony siedlisk przyrodniczych oraz dzikiej fauny i flory oraz dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady z 30 listopada 2009 r. w sprawie ochrony dzikiego ptactwa. W skardze KE twierdzi m.in., że Polska nie wypełniła zobowiązań wynikłych ze ścisłej ochrony chrząszczy saproksylicznych czy dzięcioła białogrzbietego i trójpalczastego.
Celem działalności Lasów Państwowych i Ministerstwa Środowiska w puszczy jest przede wszystkim dbanie o dobro lokalnej społeczności, powstrzymanie rozprzestrzeniania się kornika oraz utrzymanie porządku publicznego. Pokażemy, że wszystkie nasze działania są w zgodzie z prawem krajowym i europejskim - zapowiada Aleksander Brzózka, rzecznik prasowy Ministerstwa Środowiska.
Eksperci są zdania, że Polska ma minimalne szanse na uzyskanie korzystnego wyroku. Najprawdopodobniej padną słowa o naruszeniu prawa unijnego. Jeżeli narusza się dyrektywę, to trzeba tego zaprzestać - mówi DGP prof. Robert Grzeszczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert w zakresie prawa unijnego. I dodaje: – Będzie to prawdopodobnie wyrok afirmatywny, czyli taki, który zawiera stwierdzenie pozywającego o złamaniu prawa. Potwierdzenie naruszenia będzie wiązać się z opisaniem jego zakresu i wezwania Rzeczypospolitej Polskiej do zaprzestania tego procederu.
Reklama
Niekorzystny wyrok dla Polski nie wiązałby się z karami finansowymi. Taką możliwość przewidują zastosowane przez trybunał środki tymczasowe, w których zobowiązano Warszawę do zaprzestania masowej wycinki Puszczy Białowieskiej. Wezwanie takie sędziowie wydali w lipcu in absentia, czyli bez udziału przedstawicieli spierających się stron. Następnie odbyło się wysłuchanie Komisji i Polski, a w listopadzie podtrzymano decyzję o środkach tymczasowych. Polska dostała wówczas 15 dni na pokazanie, jak realizuje postanowienie. Decyzję trybunał obwarował możliwą karą dla naszego kraju w wysokości 100 tys. euro za dzień. Jednak do tej pory nie wpłynął wniosek od KE, w którym wykazywano by, że Warszawa kontynuuje masowe ścinanie drzew w puszczy.
Taki dokument może jednak wpłynąć do TSUE po wyroku końcowym, jeśli ten okaże się dla Polski niekorzystny. Wszystko zależy od KE i jej determinacji, by ukarać Warszawę. Wyrok w sprawie wycinki w Puszczy Białowieskiej zapadnie przed trybunałem prawdopodobnie w maju przyszłego roku.