Decydującym dowodem okazało się odtworzone w czwartek nagranie Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, z którego wynikało, że obwinieni, uczestniczący w kontrmanifestacji, zaczęli bić w bębny dopiero po oficjalnym zakończeniu miesięcznicy smoleńskiej.
Sąd stwierdził, iż w świetle dowodów nie doszło do zakłócenia legalnego zgromadzania przez drugie legalne zgromadzenie. - Prawdą jest to, co mówili obwinieni, że mieli zasady i się ich trzymali. Te zasady dotyczyły nieprzeszkadzania modlącym się i przemawiającym na miesięcznicach – podkreślił sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku.
Wyrok jest nieprawomocny. Kosztami procesu sąd obciążył Skarb Państwa.
Początkowo – na wniosek policji - sąd wydał w sprawie obwinionych wyroki nakazowe, skazując wszystkich na kary grzywny. Wszyscy obwinieni, zamieszkali w rejonie Krakowa, wnieśli sprzeciwy od wyroku nakazowego, dlatego sprawa trafiła do sądu.