W połowie lutego prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał tzw. deklarację LGBT+. Dokument zakłada działania w takich obszarach, jak: bezpieczeństwo, edukacja, kultura i sport, administracja, a także praca. W dziedzinie edukacji w deklaracji zapowiedziano m.in. wprowadzenie edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej w każdej szkole, uwzględniającej kwestie tożsamości psychoseksualnej i identyfikacji płciowej, zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Nawiązując do tego wydarzenia przeprowadzone zostało badanie CBOS, z którego wynika, że Polacy raczej nie widzą potrzeby wprowadzania w kraju mechanizmów wspierających mniejszości LGBT+.
64 proc. respondentów odpowiedziało, że wspieranie gejów, lesbijek i osób transpłciowych raczej nie jest potrzebne; przeciwne zdanie wyraziło 23 proc. badanych. 13 proc. badanych nie ma zdania na ten temat. Największy wpływ na pogląd w tej kwestii ma postawa wobec gejów i lesbijek - osoby niechętne (83 proc.) i ambiwalentne (69 proc.) sprzeciwia się wspieraniu LGBT+. 29 proc. badanych, którzy deklarowali akceptację dla homoseksualistów i transseksualistów nie popiera rozwiązań antydyskryminacyjnych.
Rozwiązaniom tym nie sprzyjają również prawicowe poglądy polityczne (79 proc.), częste uczestnictwo w praktykach religijnych (77 proc.), wiek (im wyższy, tym więcej przeciwników wsparcia), zamieszkiwanie na wsiach i w miastach do 100 tys. mieszkańców (66–67 proc.) oraz wykształcenie zawodowe (76 proc.). Większość przeciwników wspierania LGBT+ stanowią mężczyźni (73 proc.) niż kobiety (57 proc.).
Wiadomość o podpisaniu przez prezydenta stolicy deklaracji LGBT+ dotarła do 63 proc. Polaków, jednak z jej treścią zapoznało się jedynie 6 proc. respondentów. 36 proc. przyznało się, że nie zna zapisów dokumentu, a 58 proc. jedynie o nim słyszało. Największy odsetek ludzi, którzy zapoznali się z tematem to osoby ze średnim (68 proc.) lub wyższym (78 proc.) wykształceniem, żyjący w największych miastach (89 proc.).
Respondenci zostali również zapytani o zdanie na temat wprowadzania edukacji seksualnej w szkołach. Na pytanie "czy zgadza się Pan(i) ze stwierdzeniem, że nie powinno się mówić dzieciom o seksie, bo to demoralizuje dzieci?" jedynie 19 proc. badanych odpowiedziało twierdząco, natomiast 74 proc. Polaków nie zgodziło się z tym stwierdzeniem.
Polacy w większości (70 proc.) są również zdania, że nie ma związku między edukacją seksualną a wiekiem inicjacji seksualnej. 19 proc. ma odmienne zdanie na ten temat, przy czym głównie twierdzą tak ludzie w wieku 65 lat i więcej (35 proc.), z wykształceniem zawodowym (27 proc.) oraz zwolennicy prawicy (27 proc.).
Respondenci zapytani o najodpowiedniejszy - ich zdaniem - wiek rozpoczęcia edukacji seksualnej, 45 proc. wskazało wiek 13-14 lat, a 41 proc. nieco młodszy - 10-12 lat. Jedynie 3 proc. ankietowanych odpowiedziało, że odpowiedni moment jest już w wieku przedszkolnym, a 4 proc. wskazało na okres 1-3 klasy szkoły podstawowej.
49 proc. Polaków zadeklarowało, że swoją wiedzę na temat seksu uzyskało od rodziców, natomiast 43 proc. stwierdziło, że ze szkoły, a 39 proc. odpowiedziało, że od rówieśników lub znajomych. 87 proc. badanych uważa, że młodzi ludzie powinni się uczyć przede wszystkim od swoich rodziców, 75 proc., że w szkole oraz 51 proc. stwierdziło, że od specjalistów spoza szkoły, np. lekarzy. 31 proc. wskazało na źródło wiedzy w postaci książek, filmów i stron internetowych o charakterze edukacyjnym i informacyjnym.
Badanie "Aktualne problemy i wydarzenia" (347) przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich (face-to-face) wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 4–11 kwietnia 2019 roku na liczącej 1064 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.