Zakon dominikanów zareagował na ostatnie medialne wystąpienia zakonnika. "W związku z działalnością i wypowiedziami medialnymi ojca Pawła Gużyńskiego informuję, że podjąłem decyzję, by udał się on do jednego z klasztorów kontemplacyjnych na trzytygodniową pokutę. Mam nadzieję, że rekolekcje te pozwolą mu odnaleźć właściwy dla osoby duchownej sposób wypowiadania się w sprawach wiary i moralności oraz prowadzenia sporów ideowych. Proszę o uszanowanie tego czasu ciszy, który ma być wypełniony modlitwą" - czytamy w oświadczeniu na internetowej stronie zakonu.
"Jednocześnie oświadczam, że ostatnie wypowiedzi ojca Pawła były jego osobistą inicjatywą. Jako dominikanie we wszystkich naszych działaniach chcemy pozostać wierni dwóm zasadom jednocześnie: bronić potrzebujących oraz czynić to w jedności z Kościołem" - dodaje prowincjał polskich dominikanów, Paweł Kozacki OP
Wcześniej ojciec Gużyński chciał, by wierni pisali listy do abp Jędraszewskiego. Wyjaśnił, że pomysł ten przyszedł mu do głowy, gdy przypomniał sobie swoją działalność jako aktywista Amnesty International. "Kiedy przed wielu laty byłem aktywistą Amnesty International, słaliśmy do różnych instytucji na całym świecie listy w sprawach prześladowanych osób, aby wytwarzać nieustający nacisk. Robiliśmy to tak długo, dopóki sprawa nie znajdowała jakiegoś sensownego finału" - napisał na Facebooku.
"Proponuję, abyśmy od jutra zaczęli wysyłać listy do abp. Jędraszewskiego z wyrazem oczekiwania, że honorowo poda się do dymisji z powodu słów o 'tęczowej zarazie'" - dodaje we wpisie.
Zaznacza przy tym, że nie chodzi mu o "wewnątrzkościelny bunt".
"Jeżeli zrobimy to wspólnie, konsekwentnie i z zachowaniem należytego szacunku dla urzędu biskupa, będzie to miało przynajmniej siłę wyrazu naszej przyzwoitości. Taki nasz katolicki maraton pisania listów. Nasza własna bierność nas niszczy, dlatego sam zaczynam od jutra, jeden list lub e-mail na tydzień aż do skutku (nawet jeśli będę jedyny)" - stwierdza.
Ojciec Gużyński zwrócił się też bezpośrednio do metropolity krakowskiego, aby podał się do dymisji i przeprosił za swoje kazanie, które wygłosił w ramach czwartkowych obchodów 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego w Bazylice Mariackiej w Krakowie.
"Czerwona zaraza już po naszej ziemi całe szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa - powiedział metropolita krakowski" - to słowa, które padły z ust abp Jędraszewskiego.
Serwis YouTube poinformował tymczasem we wtorek, że przywraca nagranie z homilią abp. Marka Jędraszewskiego zamieszczone na kanale Radia Maryja. Chodzi o wygłoszone podczas mszy świętej w krakowskim kościele Mariackim kazanie, w którym abp. Jędraszewski miał się sprzeciwiać ideologii LGBT.
W poniedziałek wieczorem Radio Maryja poinformowało na Twitterze o komunikacie z ostrzeżeniem, jaki dostało od administracji YouTube w sprawie wideo z homilią abp. Jędraszewskiego. W komunikacie tym przekazano, że film "został usunięty, ponieważ narusza zasady dotyczące szerzenia nienawiści".
Rzadko podejmujemy decyzję o blokadzie, która jest błędna. Jeśli tak się stanie, po weryfikacji przywracamy treści. Oceniając je, bierzemy pod uwagę kontekst, np. to, czy materiał ma wartość dokumentalną lub wypełnia przesłanki interesu publicznego. Dlatego wideo wróciło na YT - napisała na Twitterze Poślad.