Wszystko przez tzw. ustawę dyscyplinującą, która weszła w życie 14 lutego br. (Dz.U. z 2020 r. poz. 190). Nowelizacja ta była już wielokrotnie opisywana. Najwięcej emocji wzbudziły oczywiście te przepisy, które mają ułatwić dyscyplinowanie sędziów głośno krytykujących działania rządzących w obszarze wymiaru sprawiedliwości. Tymczasem ustawa wprowadziła wiele rozwiązań, które znacząco wzmacniają pozycję prezesów sądów oraz de facto likwidują znaczenie samorządu sędziowskiego. Wbrew temu, co się mówi o ustawie, to właśnie te rozwiązania będą miały największe znaczenie dla sędziów. One bowiem będą mieć największy wpływ na codzienne funkcjonowanie sądów - twierdzi Mariusz Królikowski, sędzia Sądu Okręgowego w Płocku.

Bez szeregowych sędziów

Jednym z takich rozwiązań jest zmiana w składzie kolegiów. Teraz zarówno w kolegiach sądów apelacyjnych, jak i okręgowych nie będzie żadnego innego sędziego poza tymi, którzy pełnią funkcję prezesów (patrz: grafika). Ustawa oddaje pełnię władzy i zarządzanie sądami w ręce prezesów sądów – nominatów ministra sprawiedliwości, a więc polityka będącego jednocześnie prokuratorem generalnym. Prezesi są całkowicie zależni w zakresie powołania i odwołania od MS. Oznacza to, że cały nadzór administracyjny nad sądami znalazł się w rękach przedstawiciela władzy wykonawczej - zaznacza Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Z kolei sędzia Królikowski podkreśla, że kolegia stracą swój dotychczasowy charakter. Choć nie są one organami samorządowymi, to de facto do tej pory odgrywały właśnie taką rolę. Bo bardzo często stanowiły - jako organ pochodzący z wyboru - swoistą przeciwwagę dla powoływanych przez ministra prezesów sądów. Teraz to będzie organ typowo prezesowski, w całości powoływany przez MS. Tak więc o żadnej niezależności kolegiów nie może być już mowy – stwierdza płocki sędzia.
Reklama
Posłowie PiS, którzy byli autorami noweli, twierdzą jednak, że zmiany były potrzebne, gdyż poprzedni skład kolegiów sądu apelacyjnego i okręgowego nie zapewniał należytego funkcjonowania tych organów. Jak wskazywali, pojawiały się trudności z dostosowaniem terminów posiedzeń kolegiów z obowiązkami służbowymi sędziów liniowych.
Reklama

Czynności i funkcje

Kolegia to ważne organy sądowe. Do ich zadań należy m.in. opiniowanie podziału czynności między sędziów, asesorów sądowych i referendarzy sądowych. Dokument ten określa, kto trafi do jakiego wydziału, jakie będzie miał obowiązki, a także jak będzie wyglądał plan dyżurów oraz zastępstw. Teraz wszystko to będzie ustalane tylko w gronie prezesów, a więc za plecami najbardziej zainteresowanych. Jak zauważa SSP "Iustitia", po zmianach, które weszły w połowie lutego, przedstawiciele środowiska sędziowskiego stracili wpływ na rozmieszczenie sędziów, asesorów sądowych i referendarzy sądowych w wydziałach i równomierne rozłożenie ich obowiązków oraz działania wynikające z potrzeby zagwarantowania sprawnego postępowania sądowego".
Można mieć obawy, czy przy takim składzie osobowym, kolegia nie zaczną uwzględniać jedynie perspektywy osób zarządzających pracą w sądach - mówi sędzia Królikowski.
Jak z kolei podkreśla sędzia Markiewicz, omawiane rozwiązanie może się wydać szczególnie niebezpieczne dla sędziowskiej niezawisłości, gdy weźmie się pod uwagę, że kolegia, które są teraz całkowicie podporządkowane MS, mają także wpływ na inicjowanie postępowań dyscyplinarnych przeciwko sędziom. To wzmacnia mechanizm kontroli i wpływu na sędziów - uważa prezes Iustitii.
Tymczasem autorzy przepisów przekonują, że to w poprzednim stanie prawnym kolegia nie zawsze były dobrze zorientowane w bieżącej sytuacji panującej w sądach, które miały reprezentować. Jak zaznaczają, dopiero obecny skład kolegium "gwarantuje miarodajność i racjonalność wyrażanych opinii zarówno odnoszących się do organizacji pracy w sądzie, jak i kwestii osobowych i etycznych rozpatrywanych na posiedzeniach kolegium".

Stanowiska funkcyjne

Kolegia mają głos również w kwestiach dotyczących powierzania lub odbierania stanowisk funkcyjnych w sądach. Prezesi, przed powierzeniem funkcji przewodniczącego wydziału, muszą zasięgać opinii tego organu. Tak samo jest w przypadku, gdy prezes chce odwołać przewodniczącego przed upływem okresu, na jaki został wybrany.
Co więcej, o opinię kolegium musi zapytać sam minister sprawiedliwości, gdy zamierza odwołać w toku kadencji prezesa lub wiceprezesa sądu. Taką decyzję może podjąć dopiero po tym, jak kolegium zaopiniuje ją pozytywnie. W przypadku negatywnej opinii minister jest zmuszony zwrócić się do Krajowej Rady Sądownictwa, a swoje racje przemawiające za odwołaniem uzasadnić na piśmie. Cały proces ulega więc wydłużeniu. Zaś negatywna opinia KRS jest dla MS wiążąca, jeżeli uchwała w tej sprawie zostanie podjęta większością dwóch trzecich głosów.
Opinie kolegiów, choć zazwyczaj nie mają charakteru wiążącego, zawsze jednak miały swoją wagę. Pokazywały, jak środowisko konkretnego sądu zapatruje się na taką czy inną decyzję prezesa sądu, czy nawet, jak w przypadku odwołania prezesa lub wiceprezesa, decyzję ministra sprawiedliwości. Teraz już nawet tego nie będzie. Sędziowie szeregowi zostali pozbawieni jakiegokolwiek wpływu na funkcjonowanie sądów - kwituje Mariusz Królikowski.