Prawo własności czy walka ze zorganizowaną przestępczością przy użyciu kontrowersyjnych metod? Takie pytanie można postawić, gdy zastanawiamy się nad sensownością rozwiązania opracowanego przez MS. W największym skrócie: projektowana jest nowa quasi-karna procedura prowadząca do zajęcia mienia, które było w ciągu ostatnich pięciu lat w posiadaniu podejrzanego, oskarżonego lub skazanego o przestępczą działalność (chodzi o niektóre typy przestępstw, głównie dotyczące działalności zorganizowanych grup). I to bez znaczenia, kto jest formalnie właścicielem tego majątku. To tzw. konfiskata prewencyjna, polegająca na oderwaniu przestępstwa od mienia, które w związku z nim zostało nabyte. Prawnicy, których pytamy o szykowane rozwiązanie, są sceptyczni.
– Prewencyjna konfiskata majątku jest sprzeczna z istotą prawa karnego: nie represjonujemy obywatela prewencyjnie, lecz karzemy go za czyn uznany za przestępstwo przez sąd – wskazuje dr Mikołaj Małecki z WPiA UJ, autor bloga Dogmaty Karnisty. I dodaje, że niedopuszczalna jest sytuacja, gdy de facto podejrzany bądź oskarżony zostaje już dotkliwie ukarany odebraniem majątku, mimo że czyn nie został jeszcze osądzony. Tu zaś mamy do czynienia z sytuacją jeszcze dalej idącą: gdy ukarana może być osoba, wobec której nie jest prowadzone jakiekolwiek postępowanie karne.
– Łatwo ogłosić, że prokuratura zabezpieczyła „miliardowe” majątki. Pytanie jednak, ilu sprawców zostało ostatecznie ukaranych przez sąd. Jest jeszcze zwyczajna pragmatyka – prokuratura nie jest nieomylna – przypomina Mikołaj Małecki.
Zastrzeżenia ma również adwokat Radosław Płonka, wspólnik w kancelarii Płonka Ozga. Jego zdaniem wątpliwe jest przede wszystkim przerzucenie ciężaru dowodu na właścicieli majątku, który miałby zostać zajęty. To oni będą musieli wykazać, że mieli wystarczające środki na jego nabycie.
– Powinno być zaś tak, że to prokuratura wykazuje przed sądem, że ktoś został właścicielem majątku, choć legalnie było to niemożliwe – twierdzi prawnik.
Pracownicy MS jednak nie ukrywają, że głosy prawników nie są dla nich kluczowe. Najważniejsza jest skuteczność szykowanego rozwiązania przy jednoczesnym spełnieniu standardów konstytucyjnych oraz międzynarodowych.
Co do skuteczności nie ma najmniejszych wątpliwości. We Włoszech analogiczne rozwiązanie – zdaniem włoskich polityków – pozwoliło ostatecznie rozprawić się z mafią. Jej bossowie przecież oficjalnie nic nie mieli. W Italii prawo umożliwiające prewencyjną konfiskatę mienia istnieje od 1982 r.
– Prokuratura potrzebowała skutecznego narzędzia do walki z przestępczością zorganizowaną. Uznano, że najskuteczniejszym rozwiązaniem jest uderzenie w majątki bossów mafii, niezależnie od tego, kto faktycznie jest ich właścicielem. To rozwiązanie się bardzo dobrze sprawdziło – mówił w 2016 r. na jednej z odbywających się w Polsce konferencji Roberto Alfonso, prokurator generalny Mediolanu. Bowiem już cztery lata temu Zbigniew Ziobro planował wprowadzić w Polsce możliwość odbierania mienia osobom, których zarzuty karne co prawda nie obejmują, ale które w praktyce są beneficjentami przestępczej działalności. Wówczas jednak z planów nic nie wyszło. Ostatecznie uchwalone rozwiązanie – konfiskata rozszerzona – zostało okrojone z zapowiadanej ponownie regulacji.
Resort sprawiedliwości zapewnia, że przygotowane rozwiązanie będzie zgodne z polską konstytucją oraz standardami międzynarodowymi. Podstawowym gwarantem ma być to, że ostateczną decyzję o zajęciu mienia będzie podejmował sąd, a nie prokuratura. Ma to wyczerpywać standard wynikający z art. 46 konstytucji, w którym wskazano, że przepadek rzeczy może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu. A czy fakt, że chodzi o przejmowanie majątku osób trzecich, a nie podejrzanych, oskarżonych lub skazanych za przestępstwa, nie jest kłopotem? Zdaniem MS – nie. W ocenie urzędników istotą jest to, by właściwie ocenić, w jaki sposób ktoś został właścicielem mienia. I jeśli ma to jakikolwiek związek z kryminalnym procederem, odniesionych korzyści można pozbawić. Gdyż – jak wskazuje jeden z urzędników MS – rację miał przemawiający podczas wspomnianej konferencji z 2016 r. dyrektor prokuratury generalnej Szwecji, który wskazał, że konstytucja nigdy nie może chronić działalności przestępczej.
A co ze standardami międzynarodowymi?
– Konfiskata prewencyjna, jeśli ustawodawca zadba o odpowiednie bezpieczniki, wydaje się dopuszczalna w świetle orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – przyznaje prof. Ireneusz C. Kamiński, były sędzia ad hoc ETPC. Wynika to przede wszystkim z orzeczenia trybunału w sprawie Gogitidze i inni przeciwko Gruzji z 2015 r. Trybunał dopuścił w nim konfiskatę prewencyjną, podkreślając znaczenie walki z przestępczością zorganizowaną i praniem pieniędzy. Zaznaczył, że istotą jest to, by stosowane rozwiązanie było proporcjonalne oraz gwarantowało możliwość obrony swoich praw przez jednostkę.
– Z oczywistych względów nie komentuję polskiego projektu, gdyż nie został jeszcze opublikowany. Natomiast fakt, że właściciel będzie mógł przedłożyć dokumenty wykazujące posiadanie środków na nabycie mienia, którego dotyczy postępowanie, oraz to, że ostateczną decyzję o zajęciu będzie podejmował sąd, jest rozwiązaniem dobrym; stanowi bezpiecznik, którego potrzebę występowania dostrzegł trybunał – zauważa prof. Kamiński.
Nie powinno być również kłopotu ze zgodnością projektu z prawem unijnym. Raz, że bardzo podobne rozwiązania obowiązują w kilku państwach należących do UE. A dwa – projekt ma służyć także dostosowaniu polskiego porządku prawnego do wchodzącego w życie 18 grudnia 2020 r. unijnego rozporządzenia 2018/1805. Dotyczy ono uznawalności nakazów zabezpieczenia i konfiskaty pomiędzy państwami członkowskimi UE. Ministerstwo Sprawiedliwości uznało, że trudno byłoby wykonywać np. włoskie nakazy w Polsce, skoro rodzima procedura nie zna rozwiązań stosowanych w Italii. ©℗
OPINIA
O zajęciu mienia będzie decydował sąd. To bezpiecznik (Dr hab. Marcin Warchoł wiceminister sprawiedliwości)
Nie może być zgody na ukrywanie majątku przez przestępców. Z punktu widzenia społecznej sprawiedliwości zupełnie bez znaczenia jest to, czy właścicielem willi oraz drogiej limuzyny jest gangster, czy jego matka bądź przyjaciółka. Istotą jest to, że mienie nie pochodzi z legalnej działalności.
Pamiętam krzyk opozycji oraz niektórych ekspertów, gdy wprowadzaliśmy przepisy o konfiskacie. Teraz te same osoby krzyczą, że prokuratura korzysta z niej zbyt rzadko. Wychodzimy zatem naprzeciw oczekiwaniom i proponujemy rozszerzenie zakresu konfiskaty. O to zresztą zaapelowała ostatnio także Najwyższa Izba Kontroli, wskazując, że obecnie istniejące rozwiązania są niewystarczające i zaleca podjęcie prac legislacyjnych zmierzających do skuteczniejszego zajmowania majątków pochodzących z przestępczej działalności.
Jednocześnie przygotowane regulacje są w pełni zgodne zarówno z prawem unijnym, orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, jak i Konstytucją RP. Są też – jak pokazują doświadczenia innych państw, w których już obowiązują, w tym Włoch, tak wprawionych przecież w walce z mafią – bardzo skuteczne. Przestępcy najbardziej boją się pozbawienia ich majątków.
Bezpiecznikiem pozostaje to, że o zajęciu mienia będzie decydował sąd. A nie mamy przecież żadnych powodów, by przypuszczać, że polscy niezależni sędziowie będą chcieli pogrążyć kogokolwiek, kto się uczciwie dorobił.