Pod adresowanym do szefa rządu listem w tej sprawie podpisali się dwaj liderzy Solidarności: górniczej - Bogusław Hutek, oraz śląsko-dąbrowskiej - Dominik Kolorz.
Związkowcy podkreślili, że w minioną niedzielę, podczas spotkania reprezentantów rządu, zarządu PGG i przedstawicieli strony społecznej w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach "nie zostało zawarte żadne porozumienie ani jakiekolwiek inne wiążące uzgodnienia dotyczące decyzji o zamknięciu kopalń na trzy tygodnie".
"Informacja, jakoby decyzja szefa resortu aktywów państwowych była wynikiem consensusu ze stroną związkową, jest nieprawdziwa" - oświadczyli związkowcy. Wcześniej resort aktywów państwowych podał w komunikacie, że "rozwiązanie to zostało skonsultowane ze stroną społeczną i uzyskało aprobatę".
W związkowym liście podkreślono, iż Prezydium Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność i Zakładowa Organizacja Koordynacyjna NSZZ Solidarność w Polskiej Grupie Górniczej "kategorycznie domagają się natychmiastowego wycofania decyzji wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina o wstrzymaniu od 9 czerwca na trzy tygodnie wydobycia w 10 kopalniach PGG".
Realizacja tej decyzji - według "S" - "w praktyce doprowadzi do trwałego zamknięcia tych zakładów i upadłości likwidacyjnej Polskiej Grupy Górniczej". Związkowcy ocenili, iż - jak napisano - "każdy, kto ma elementarną wiedzę na temat funkcjonowania kopalń węgla kamiennego, wie, że tego typu zakładów nie można zatrzymać z dnia na dzień bez odpowiedniego zabezpieczenia technologicznego. Co więcej, żeby górnicy po tak długiej przerwie mieli do czego wracać, kopalnia musi działać co najmniej na 50 proc. swoich mocy" - wskazano w liście.
Zdziwienie strony społecznej - głosi związkowe stanowisko - wzbudziła także podana w poniedziałek przez wicepremiera Jacka Sasina informacja, że podczas zapowiedzianego trzytygodniowego postoju górnicy mają otrzymywać 100 proc. wynagrodzenia.
"W chwili obecnej nie ma żadnych rozwiązań prawnych pozwalających na sfinansowanie takiej operacji ze środków innych niż zasoby pieniężne Polskiej Grupy Górniczej. Z kolei obciążenie tymi kosztami PGG przy jednoczesnym pozbawieniu spółki możliwości uzyskiwania przychodów, wygenerowałoby w ciągu miesiąca stratę PGG na poziomie około 500 mln zł" - uważają przedstawiciele Solidarności.
Zdaniem związkowców, niezrozumiały jest też fakt, że decyzja o wstrzymaniu wydobycia obejmuje również te zakłady, w których wśród załogi nie stwierdzono przypadków zakażeń, jak kopalnie Piast, Rydułtowy, Chwałowice, Pokój, Mysłowice-Wesoła i Wujek.
"W naszej ocenie, po początkowych trudnościach, strategia przeciwdziałania rozprzestrzeniania się koronawirusa w kopalniach i zakładach PGG w ostatnich tygodniach była właściwa. Zaangażowanie zarządu spółki i pracowników oraz służb medycznych przyniosło efekty w postaci wykrycia i opanowania ognisk zakażeń przy jednoczesnych, skutecznych działaniach na rzecz ograniczenia finansowych skutków pandemii" - napisano w liście do szefa rządu.
W ocenie przedstawicieli strony społecznej, decyzja o czasowym zamknięciu kopalń zagraża funkcjonowaniu kilkudziesięciu tysięcy miejsc pracy w tych zakładach, a także - jak czytamy w stanowisku - "prowadzi też do likwidacji kolejnych kilkunastu tysięcy w firmach sektora okołogórniczego. To katastrofa gospodarcza i społeczna" - ocenili związkowcy.
Ich zdaniem, zapowiedziana przez wicepremiera Sasina decyzja o wstrzymaniu na trzy tygodnie wydobycia w kopalniach PGG "jednoznacznie wskazuje, że panu ministrowi brakuje podstawowych kompetencji i umiejętności do sprawowania prawidłowego nadzoru właścicielskiego nad sektorem wydobywczym".
"W związku z powyższym zwracamy się do Pana Premiera o objęcie osobistym nadzorem górnictwa węgla kamiennego w Polsce. Pozostawienie kompetencji w tym zakresie w gestii ministra Sasina będzie oznaczało Pańskie przyzwolenie na likwidację Polskiej Grupy Górniczej i utratę dziesiątek tysięcy miejsc pracy" - podsumowali związkowcy, deklarując, iż będą bronić miejsc pracy w kopalniach "z najwyższą determinacją i wszelkimi dostępnymi środkami".
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie wicepremier, szef resortu aktywów państwowych Jacek Sasin uzasadniał decyzję o wstrzymaniu od wtorku na trzy tygodnie wydobycia w 12 kopalniach konieczności zduszenia ognisk epidemii koronawirusa na Śląsku. Według danych trzech spółek węglowych, od początku epidemii do poniedziałku rano potwierdzono zakażenie wirusem Sars-CoV-2 ok. 5 tys. górników, a także wielu członków ich rodzin.
Resort aktywów państwowych zapewnił, że zatrudnieni w objętych przestojem kopalniach górnicy otrzymają 100 proc. wynagrodzenia. Od wtorku węgla nie będą wydobywać w PGG: trzy tzw. ruchy kopalni ROW (Chwałowice, Marcel i Rydułtowy), dwie części kopalni Ruda (Pokój i Halemba-Wirek), kopalnia Piast-Ziemowit (obie części), kopalnia Bolesław Śmiały, kopalnia Mysłowice-Wesoła i kopalnia Wujek. Ponadto, wydobycie mają wstrzymać dwie kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej: Budryk oraz Knurów-Szczygłowice.
Wicepremier Jacek Sasin zapewnił, że w kopalniach PGG i JSW wyłączonych z produkcji będą prowadzone prace i roboty niezbędne do zabezpieczenia zakładu przed zagrożeniami naturalnymi oraz roboty zabezpieczające fronty eksploatacyjne i umożliwiające powrót do normalnej produkcji po trzech tygodniach postoju.
Zdaniem ministra aktywów państwowych, decyzja o tymczasowym wstrzymaniu wydobycia w dwunastu śląskich zakładach pracy PGG i JSW jest podyktowana troską o bezpieczeństwo załóg górniczych. W ramach badań przesiewowych w śląskich kopalniach zostało już przebadanych ponad 50 tys. górników, stąd duża liczba pozytywnych wyników testów.
Jak wynika z danych spółek węglowych, od początku epidemii do poniedziałku rano zakażonych koronawirusem zostało łącznie 4999 górników - 1638 w Polskiej Grupie Górniczej, 2771 w Jastrzębskiej Spółce Węglowej i 590 w kopalni Bobrek, należącej do spółki Węglokoks Kraj (249 z nich już wyzdrowiało).
W PGG najwięcej chorych jest w kopalniach: Jankowice (672), Sośnica (460) i Murcki-Staszic (235), Marcel (138), Bielszowice (71) i Bolesław Śmiały (14). W JSW najwięcej zakażeń było w kopalni Pniówek (1587) i Zofiówka (1148), mniej w kopalniach Borynia i Jastrzębie-Bzie (po 13) i Budryk (10).
Górnicy stanowią ponad połowę spośród 9790 wszystkich osób zakażonych w woj. śląskim. 2416 osób wyzdrowiało, a 241 zmarło. Łącznie w szpitalach w regionie jest leczonych 317 osób z koronawirusem. Śląskie jest województwem o największej w Polsce liczbie potwierdzonych zakażeń.