Prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdziła w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że 6 maja Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota wszczęła śledztwo o czyn z art. 174 p. 1 kodeksu karnego, czyli sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym, do którego zdaniem zawiadamiającego doszło w dniu 5 maja. Prok. Skrzyniarz podkreśliła, że postępowanie prowadzone jest "w sprawie" i nikomu nie przedstawiono zarzutów. Na obecnym etapie przesłuchani zostali świadkowie, czyli osoby, które w dniu zdarzenia pracowały w stacji kontroli lotów.
O podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez jednego z kontrolerów lotów poinformowała Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. Chodzi o podejrzenie, że mógł on pracować pod wpływem alkoholu.
Miał "bełkotać"
Według doniesień Onetu i Business Insider Polska, 5 maja jeden z kontrolerów warszawskiej wieży na Lotnisku Chopina po powrocie na dyżur z przerwy miał w komunikacji z załogami "bełkotać" do pilotów, nie prowadzić ich po kursie, a po zawiadomieniu policji przez drugiego kontrolera "oddalić się". Wzbudziło to podejrzenia, że był pod wpływem alkoholu. Jak ustaliła Polska Agencja Prasowa, mężczyzna został zatrzymany kilka godzin później i rzeczywiście był wtedy nietrzeźwy. Na razie nie ma jednak dowodów, że był pijany także w chwili wykonywania obowiązków służbowych. W toku śledztwa zbadany zostanie wątek ewentualnych problemów zdrowotnych kontrolera, które mogłyby przyczynić się do problemów z mową i wpływać na sposób wykonywania pracy.
Natychmiastowe działania polegające na odsunięciu pracownika ze stanowiska operacyjnego, zabezpieczeniu ciągłości służby i poinformowaniu przełożonych oraz policji zostały wdrożone przez obecnego w sali operacyjnej innego kontrolera, zgodnie z wewnętrzną procedurą "wykrywania przypadków problematycznego stosowania substancji psychoaktywnych przez KRL", zatwierdzoną przez Urząd Lotnictwa Cywilnego - napisała PAŻP w oświadczeniu. Agencja zabezpieczyła materiały niezbędne do rozpoczęcia badania przez Dział Badania Zdarzeń w Agencji.
"Nie ma miejsca na patologiczne zachowania"
Jak informuje PAŻP, obecna procedura dotycząca wykrywania substancji psychoaktywnych została wdrożona w PAŻP w 2019 roku na mocy ogólnoeuropejskich przepisów i opiera się na zaufaniu i odpowiedzialności kontrolerskiej za bezpieczeństwo ruchu lotniczego. PAŻP zapewniła, że "wychodząc naprzeciw postulatom strony społecznej, w 2020 roku prowadzona była wśród kontrolerów kampania edukacyjna m.in. oparta na szkoleniach i możliwości samotestowania się przez kontrolerów ruchu lotniczego".
W kontroli ruchu lotniczego nie ma bowiem miejsca na patologiczne zachowania mogące wpływać na bezpieczeństwo. Kontroler jest zobowiązany licencją do odpowiedzialnego podejmowania czynności lotniczych na stanowisku, będąc w pełnej dyspozycji psychofizycznej gwarantującej bezpieczeństwo w ruchu lotniczym - podkreśliła PAŻP w oświadczeniu.
PAŻP dodała, że do czasu zakończenia postępowania oraz badania przez służby lotnicze, w ramach polityki Just Culture oraz zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy Prawo Lotnicze (art. 134 1a), Agencja wstrzymuje się od komentowania sprawy.