Czarnek zapytany o projekt nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, zmierzający do wzmocnienia roli kuratorów oświaty powiedział, że "było to uderzenie w samą dziesiątkę, w samo sedno problemu". - Z tym problemem borykają się rodzice w całej Polsce, zwłaszcza w wielkich miastach, gdzie wprowadza się do szkoły bocznym wejściem jakieś organizacje pozarządowe. Nie mówię tu o wszystkich, ale o niezwykle groźnych, które próbują indoktrynować dzieci jakąś edukacją seksualną, demoralizującą i robiącą wodę z mózgu dzieciom, co do ich seksualności - powiedział.

Reklama

"Nieprawdopodobna burza"

Dodał, że "nieprawdopodobną burzę" wywołuje przepis, który pozwalać będzie kuratorowi najpierw zapoznać się z treścią, którą każda organizacja pozarządowa będzie musiała przedstawić do weryfikacji, a następnie wyrazić sprzeciw. - My tylko i wyłącznie chcemy, żeby wszyscy rodzice mieli prawo do wychowania swoich dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem i żeby nikt na siłę nie wprowadzał do szkoły treści, które są demoralizujące. Dlatego kurator będzie miał narzędzie do realnego oddziaływania na to, co się dzieje w szkole - podkreślił.

Szef resortu wyjaśnił, że organizacja, która będzie chciała wejść do szkoły, będzie musiała przedstawić radzie rodziców treści przekazywane dzieciom. - Przy pozytywnej opinii rady rodziców będzie to przedstawione kuratorowi, który będzie mógł wyrazić sprzeciw, jeżeli rodzice będą alarmowali - powiedział.

- Nie zmienia się sposób wybierania dyrektorów szkół, z tego przepisu zrezygnowaliśmy. Chcieliśmy, żeby w komisji konkursowej kurator miał swoich pięciu przedstawicieli. 5 na 15 to jest mniejszość. Wycofaliśmy się z tego pomysłu i dalej kurator będzie miał trzech przedstawicieli w komisji - dodał.

"Nie było dotąd takiego przepisu"

Czarnek zaznaczył, że teraz kurator po kontroli w szkole wydaje zalecenia pokontrolne dla dyrektora i dziś większość dyrektorów te zalecenia realizuje. W przypadku niewykonania zaleceń dyrektor otrzymuje dodatkowy termin, jeżeli mimo tego zalecenia nie są wdrożone, to kurator będzie mógł wnioskować do organu prowadzącego o odwołanie dyrektora szkoły przed końcem kadencji.

- Chyba wszyscy się zgodzimy, że dyrektor, który nie wywiązywałby się ze swoich obowiązków i bez uzasadnienia nie wywiązywał się z zaleceń, to dyrektorem nie powinien być. Nie było do tej pory takiego przepisu, który by wskazywał na to, że kurator przy takim zbiegu okoliczności, nie w sposób swobodny, może wnioskować do organu prowadzącego - powiedział. Zwrócił uwagę, że nie można w sposób dowolny odwołać sobie dyrektora, a takie "słyszymy narracje kłamliwej opozycji i Związku Nauczycielstwa Polskiego".

- Gdybyśmy zakładali tylko takie możliwości, że za dwa, sześć lub dziesięć lat wybory wygra opozycja, to nie róbmy nic, bo i tak wszystko cofną. Oczywiście, że wszystko cofną, ale jak dziś ich nie powstrzymamy, to tym bardziej to cofną i będą mieli nieograniczony dostęp do dzieci i młodzieży w Polsce. Na to dziś nie można pozwolić, nie oglądając się na to, czy opozycja wygra za sześć czy dziesięć lat - podsumował.