Nowakowski wspomina, że mimo przewodnictwa w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy z Europie, które Polska objęła w styczniu, obecnie nie wykorzystujemy tej szansy. Wspomina polskie przewodnictwo w OBWE przed 20 laty, gdy "prof. Bronisław Geremek telefonował do sekretarz stanu USA Madeleine Albright, spotykał się z ministrami spraw zagranicznych najważniejszych państw". Wówczas - jak mówi - "Geremek wykorzystywał przewodzenie OBWE dla wzmocnienia pozycji Polski i polskiego MSZ w relacjach międzynarodowych". - To wtedy weszliśmy do polityki międzynarodowej jako gracz wagi ciężkiej - dodaje Nowakowski.

Reklama

Porównuje to ze styczniem, gdy znów objęliśmy przewodnictwo w OBWE. To wówczas mieliśmy do czynienia z konfliktem w Afganistanie, który - jak ocenił - mógłby dać Polsce "trampolinę, niezwykle potrzebną w sytuacji, gdy sami od lat spychamy się na margines polityki europejskiej". - Nic takiego się jednak nie stało - mówi.

"Konflikt ze wszystkimi sojusznikami"

Nowakowski pytany był o pomysł na przewodnictwo w OBWE. - Wydaje się, że w ogóle go nie ma. Albo inaczej: pomysł jest, ale taki, by ocieplić wizerunek PiS i nic więcej. A to za mało.

Reklama

Były ambasador RP wspomina również, o "konflikcie ze wszystkimi sojusznikami, nawet z USA". Obecnie - jak dodaje - "nie bardzo możemy uchodzić za przykład udanej transformacji, a wcześniej było to naszym wielkim atutem". - Nie mamy kontaktów, praktycznie z nikim. Nawet z krajami Kaukazu Południowego (Gruzji, Armenia, Azerbejdżan), z którymi zawsze mieliśmy dobrą współpracę. Może poza Węgrami, ale one są krajem rewizjonistycznym, i Turcją - także niszczącą ład i porządek w regionie. Nic więcej. Siedzimy przy stole jak brydżysta, który ma same blotki w ręku - ocenia Nowakowski.

Jerzy Marek Nowakowski to były ambasador, doradca premiera Jerzego Buzka, współtwórca pierwszego polskiego think tanku, zajmuje się polityką zagraniczną od lat 80. XX wieku, także w czasach opozycji demokratycznej.