- Wielogodzinne analizy z użyciem obserwacji własnych, ale też wyników tych badań, które zostały dokonane z użyciem mikroskopów, dały nam pierwsze wyniki. (...) wskazują na obecność mikroorganizmu gatunku "złotej algi" - powiedziała Moskwa. Jak dodała, gatunki te zostały stwierdzone w próbkach wody, pod badaniem mikroskopowym z czterystukrotnym przybliżeniem.

Reklama

- Przed nami, a przede wszystkim przed całą grupą naukowców, badania, by stwierdzić warunki uwarunkowania, które doprowadziły do powstania tego właśnie gatunku. Widzimy, że rzadko pojawia się on na świecie, są przypadki na innych kontynentach, są też przypadki w Europie. Te wszystkie przypadki są analizowane - powiedziała minister.

Zaznaczyła jednocześnie, że każda sytuacja jest indywidualna. - Ale niewątpliwie, te zagraniczne przypadki też nam pozwolą szerzej wnioskować i przenieść tamto wnioskowania na polską rzeczywistość. I to jest cel, żeby sprawdzić, co doprowadziło do pojawienia się tego gatunku - wskazała.

Reklama

"Wszędzie toczą się kontrole". Wyniki? "Na razie żadnych nielegalnych aktywności"

- Mamy listę, ale nie tylko zasolenia, tylko wszystkich zrzutów, wszystkich parametrów, które te zrzuty mają. Wszędzie się toczą kontrole. Na dzisiaj te kontrole nie potwierdziły żadnych nielegalnych aktywności - zapweniła Anna Moskwa. Zapewniła, że kontrole "trwają i będą prowadzone".

Minister przypomniała też, że "niedawno Wody Polskie komunikowały, że zidentyfikowały 282 miejsca nielegalnych zrzutów". Wyjaśniła, że nielegalnym zrzutem "może być jakaś rura (...) w rzece, z której coś się wydostaje bezpośrednio do rzeki". - Niestety takie sytuacje się zdarzają - skomentowała.

Anna Moskwa podkreśliła także, że wykrywalność tej przestępczości w ostatnich latach znacząco wzrosła, również przestępczości wodnej, zostały też zaostrzone kary. "Niemniej jednak ciągle mierzymy się z tymi nielegalnymi działaniami dotyczącymi zanieczyszczania środowiska" - dodała.

Reklama

Jak usunąć "złote algi"?

Moskwa poinformowała, że prowadzona będzie także analiza dotycząca usuwania tego gatunku alg, a także zapobiegania w przyszłości pojawieniu się go w polskich rzekach. - Wszystkie te czynności, które możemy wykonać, żeby skutecznie zarządzać Odrą i innymi rzekami w Polsce. Ale, żeby to zrobić, musimy mieć wiedzę. Stąd też te najbliższe dni to jest niezwykły czas pracy naukowców, zaleceń, rekomendacji na które czekamy, by móc podejmować kolejne kroki, kolejne działania - wyjaśniła.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

"Blisko 700 prób i 7,5 tysiąca analiz"

Jak zapewniła zastępca Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Magda Gosk, Centralne Laboratorium Badawcze Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska "na bieżąco, codziennie pobiera próby wody, oraz prowadzi analizy szeregu parametrów po to, aby monitorować stan jakości Odry". Zaznaczyła, że są one prowadzone na całej długości rzeki. - W każdym powiecie wzdłuż rzeki Odry posiadamy co najmniej jeden punkt pomiarowo-kontrolny, z którego pobierane są próby - wskazała.

- W tym momencie pobraliśmy tych prób już blisko 700 i wykonaliśmy ponad 7,5 tys. analiz - poinformowała. Dodała, że prowadzony jest też stały monitoring rzeki z wody i powietrza. - Prowadzimy obloty dronem na całej długości rzeki - zapewniła.

Działania te, jak mówiła, będą kontynuowane "tak długo, jak będzie to konieczne".

"Jeżeli zostanie ujawniony sprawca"...

- Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska we Wrocławiu wszczęła postępowanie w sprawie możliwości wystąpienia szkody w środowisku, którego celem jest określenie strat przyrodniczych, określenie tych strat i stwierdzenie sprawcy zdarzenia - powiedział Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska (GDOŚ) Andrzej Szweda-Lewandowski.

Dodał, że "jeśli będziemy mieli sprawcę, określimy charakter i wielkość szkody, to zostanie wydana decyzja, nakładająca na sprawcę konieczność wykonania środków kompensacyjnych, aby odtworzyć populacje gatunków chronionych”.

Jak mówił, pracownicy dyrekcji regionalnej we Wrocławiu lustrują brzegi rzeki, aby wykryć gatunki chronione, i na tej podstawie zostanie określona szkoda w środowisku.

- Trwa przegląd dokumentów i pozwoleń, zarówno zintegrowanych, jak i wodno-prawnych. Będziemy prosili wszystkie podmioty o informacje, jakie ilości i kiedy zrzucali, i będziemy to odnosić do tego, co zostało zapisane w pozwoleniach i sprawdzać, czy te zrzuty były zgodne z prawem – stwierdził Andrzej Szweda-Lewandow.

"Jednoznacznie występowanie glonu Prymnesium parvum"

- W badaniach prób wody z Odry stwierdziliśmy jednoznacznie występowanie glonu Prymnesium parvum. Ilości są olbrzymie, po kilkadziesiąt miligramów na litr" - powiedział Grzegorz Dietrich, dyrektor Instytutu Rybactwa Śródlądowego. - Na aktywność glonów wskazują też parametry chemiczne wody - dodał Ryszard Szetela z Politechniki Wrocławskiej. Dyrektor Instytutu Rybactwa Śródlądowego (IRŚ) relacjonował, że 11 sierpnia podjął oddolnie decyzję o wysłaniu grup badawczych na rzekę w okolicy Słubic. 12 sierpnia zaczęto pobierać próby wody.

Jak mówił, wicedyrektor Instytutu Agnieszka Napórkowska-Krzebietke wstępnie już w piątek pod mikroskopem zidentyfikowała, "że istnieją jakieś mikroalgi". Naukowcy potrzebowali jednak potwierdzenia tych prób. "Przerzucili" je na tzw. sączki, bibułki. - Stwierdziliśmy jednoznacznie, że to gatunek Prymnesium parvum. Ilości, które występowały są olbrzymie. To jest masowy zakwit glonów. To nie są standardowe ilości; to po kilkadziesiąt miligramów na litr - powiedział dr Dietrich. - Na tych sączkach mieliśmy dosłownie złoty obraz. Te olbrzymie ilości glonów dominowały w wodzie.

Zidentyfikowane glony to mikroorganizmy, tzw. złote algi, których zakwit może spowodować pojawienie się toksyn, zabójczych dla ryb i małży. Podkreślił, że badania dały analogiczne wyniki siostrzanego instytutu niemieckiego. "Mamy potwierdzenie, że oni również stwierdzili tego typu glony w dużych ilościach, tzw. zakwitowych" - relacjonował dyrektor IRŚ.

- Również stwierdzamy - kontynuował dyrektor - że ryby, które uciekały przed tym zagrożeniem, chowały się w portach, stanowią cenne źródło do przyszłego odtworzenia populacji. - Naszym celem jest uratowanie ryb, które przeżyły. Bo to nie jest tak, że jeżeli te ryby zginą, to możemy je sobie odtworzyć z innej rzeki, pobrać te ryby i tutaj zarybić Odrę innymi rybami. To są ryby, które przez pokolenia przystosowały się do konkretnych warunków - opisywał Dietrich.

Zapowiedział dalsze badania: analizę toksyczności glonów. Próby już wysłano do uniwersytetów, trafią też do niezależnych laboratoriów m.in. w Wiedniu. - Chciałem podkreślić, że nie jesteśmy w żaden sposób upolitycznieni. Mamy pełne wsparcie rządu dla naszych działań. Próby są nam dostarczane w tempie ekspresowym i mamy możliwości uzyskiwania finansów na działania doraźne - zaznaczył dyrektor IRŚ.

- Złote algi to glon prowadzący fotosyntezę i posiadający zdolność do wytwarzania toksyn - przypomniał dr hab. Ryszard Szetela z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Wrocławskiej.

Wskazał on, że o aktywności glonów i zachodzących w wodach Odry procesach biologicznych świadczą zmiany parametrów wody rzecznej, pochodzące ze stacji pomiarowej w niemieckim Frankfurcie (na wysokości Słubic). Stacja ta prowadzi ciągły pomiar jakości wody w Odrze, m.in. stężenia tlenu oraz pH wody (czyli jej odczynu). Profesor analizował zestawienie tych danych z jednego miesiąca.

Zwłaszcza zmiany dwóch parametrów: stężenia tlenu i odczynu wody - wyjaśniał - są jak "wizytówka" glonów i świadczą o ich aktywności: fotosyntezie i zakwicie.

"Dramatyczny skok stężenia tlenu"

Jeśli chodzi o stężenie tlenu w wodzie, to przed 7 sierpnia wynosiło ono ok. 8 gramów na metr sześcienny i nieznacznie wahało się w rytmie dobowym. Natomiast 7 sierpnia nastąpił dramatyczny skok stężenia tlenu - nawet do 12 gramów na metr sześcienny - relacjonował profesor. - Skąd się wziął ten tlen? Z aktywności glonów w wyniku zakwitu - skonstatował.

Jego zdaniem o obecności glonów świadczy również charakter zmian. W ciągu dnia, kiedy w obecności światła słonecznego glony prowadzą fotosyntezę - stężenie tlenu rozpuszczonego w wodzie rośnie, zaś w nocy maleje. - Tak dzieje się do dzisiaj - i jest to związane z ciągłą produkcją tlenu w miejscu, gdzie prowadzony jest pomiar - powiedział.

Naukowiec wykluczył istnienie innego źródła "dodatkowego" tlenu, jaki stwierdzono w wodzie. - Nie jest możliwe, że gdzieś (do wody) zrzucono coś, co może być dodatkowym źródłem tlenu, np. wodę utlenioną - bo ten tlen by uciekł. (...) (Wzrost stężenia tlenu) to efekt stałej produkcji tlenu w tym miejscu przez glony - mówił naukowiec na konferencji.

Za obecnością glonów przemawia też zmiana odczynu wody na odcinku, gdzie prowadzono pomiary. Odczyn wody zależy w dużej mierze od ilości rozpuszczonego w niej węgla (także w postaci dwutlenku węgla, czyli CO2). Normalnie pH wody ma wartość około 8, ale 7 sierpnia - jak relacjonuje profesor - nastąpił skok pH do wartości 9-9,5.

"Odcisk palca sprawcy"

Profesor dodał, że odczyn wody (wartość pH) zmienia się w podobnym rytmie, co i stężenie tlenu: w dzień rośnie, w nocy - maleje. - To jest "odcisk palca" sprawcy, jakim są glony - sprawcy tego zjawiska - przekonywał. - Niewątpliwie problem wysokiego stężenia tlenu i pH w zakresie, jaki obserwujemy w tym punkcie pomiarowym, są bardzo pewne - są to obrazy aktywności glonów, które masowo się mnożą.

Profesor z PWr wskazał na dodatkowy parametr - stężenie azotanów, który zmienił się w obserwowanym okresie: nastąpił jego nagły, skokowy spadek. Azotany są to związki pobierane przez algi jako źrodło azotu.

Jak tłumaczył, kiedy woda staje się coraz bardziej zasadowa (wzrasta jej pH), wówczas - z zawartych w niej związków azotu (czyli azotu amonowego) powstaje amoniak (NH3), bardzo toksyczny dla ryb już nawet w niskim stężeniu: ułamków miligrama na litr.

- Obok toksyn, które Instytut Rybactwa Śródlądowego zidentyfikował jako bezpośredniego sprawcę toksyczności, ten powstający w następstwie fotosyntezy amoniak dokłada się do tego - mówił profesor. Zastrzegł, iż trudno ocenić skalę problemu związaną z powstawaniem amoniaku, gdyż na wspomnianej stacji pomiarowej nie prowadzi się pomiarów stężenia azotu amonowego.

- Ale mechanizm jest niewątpliwy - podkreślił. - Są kraje na świecie, gdzie w oczyszczalniach ścieków nie ma wymogu nitryfikacji (czyli usuwania nawozu azotowego) w okresie zimowym, kiedy nie dochodzi do zakwitów glonów. A w okresie letnim są bardzo ostre normy, właśnie z powodu toksyczności azotu amonowego.

"Zakładam, że ciągu kilku dni wsparcie zostanie sformatowane"

Szefowa MKiŚ, pytana o wsparcie dla przedsiębiorstw i rybaków, poszkodowanych skażeniem wód, zaznaczyła, że obecnie trwa szacowanie potencjalnych potrzeb i potencjalnego wsparcia, jakie powinno być udzielone. Wskazała, że w tej sprawie obyło się już spotkanie wiceminister rozwoju i technologii Olgi Semeniuk z przedstawicielem biznesu, a jeszcze w piątek z rybakami i rolnikami odbędzie się spotkanie ministra rolnictwa i rozwoju wsi. - Zakładam, że w przeciągu kilku dni wsparcie zostanie sformatowane. Będziemy o tym rozmawiać na wtorkowej Radzie Ministrów - zapowiedziała.

Z kolei wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki wskazał, że na podstawie kodów PKD przedsiębiorców zostanie ustalone, jakie działalności gospodarcze ucierpiały najbardziej. - Te informacje zostaną przekazane minister Semeniuk, która będzie mogła przedyskutować je z ministerstwem finansów i pozostałymi szefami resortów - powiedział. Dodał, że "w przyszłym tygodniu odbędą się kolejne spotkania, będą podejmowane konkretne decyzje".

Aneta Oksiuta, Małgorzata Miszczuk, Magdalena Jarco