Już sama nazwa projektu wniesionego dzisiaj przez posłów PiS mówi wszystko - ustawa o legalności działań organów gminy zaangażowanych w organizację wyborów prezydenckich w 2020 r. Innymi słowy, wszystko, co robili wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast w związku z tzw. wyborami kopertowymi było w pełni legalne i wara komu od tego. A że robili rzeczy uznawane przez sądy za bezprawne? Sądy, nie po raz pierwszy, są w błędzie, dlatego grupa posłów PiS postanowiła ich z tego błędu wyprowadzić.
Niedoszłe wybory korespondencyjne
Chodzi o niedoszłe wybory korespondencyjne na prezydenta RP, które rząd próbował przeprowadzić wiosną 2020 r. przy udziale Poczty Polskiej. Operator wysłał do władz samorządowych e-maile, w których zażądał przekazania mu spisów wyborców. Spora część wójtów, burmistrzów i prezydentów miast odmówiła, ale niektórzy karnie przesyłali dane mieszkańców. A teraz są ciągani po sądach. Na dodatek, niektóre z tych sądów stwierdzają, że działali bezprawnie. Dajmy na to Sąd Rejonowy w Wągrowcu uznał, że wójt gminy Wapno przekroczył swe uprawnienia i popełnił przestępstwo polegającego na bezprawnym przekazaniu danych takich, jak imiona i nazwiska, numery PESEL czy adresy. Warunkowo umorzył co prawda postępowanie, ale orzekał 2 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym. Bezprawność przekazania danych stwierdziły też w kilku wyrokach sądy administracyjne.
Zdaniem projektodawców ustawy, sądy podchodzą do sprawy zbyt formalistycznie i nie są w stanie zrozumieć, że rząd oraz władze samorządowe przekazujące spisy wyborców działały w interesie społecznym, w pełni uzasadnionym pandemią. Dlatego też konieczna jest ustawa, która w sposób jednoznaczny i ostateczny przesądzi, że wszystko odbywało się lege artis. „Nie popełnił przestępstwa wójt, burmistrz lub prezydent miasta, który w czasie stanu epidemii przekazał operatorowi wyznaczonemu spis wyborców w związku z wyborami powszechnymi na prezydenta RP zarządzonymi w 2020 r.” - stanowi kluczowy art. 2 projektu ustawy. W kolejnych artykułach pomyślano o procesach, które się toczą (zostaną umorzone) oraz tych, w których zapadły wyroki (ulegną zatarciu).
Proste? Proste. Jeśli ten patent przejdzie w Sejmie, a w sumie dlaczego miałby nie przejść, to wróżę mu świetlaną przyszłość. W zasadzie w każdej sprawie, w której sądy będą orzekać nie po linii większości sejmowej można uchwalić ustawę, że są w błędzie. Mylnym błędzie.