Kamilek zmarł dziś rano. Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi – wskazał rzecznik.

Reklama

"Ani przez chwilę nie cierpiał"

Zaznaczył, że chłopiec przez cały czas pobytu w szpitalu był głęboko nieprzytomny. Nie zdawał sobie świadomości, gdzie jest, ani co go spotkało. Ani przez chwilę nie cierpiał – zaakcentował.

Zapewnił, że Kamil otrzymał w GCZD wszelką możliwą pomoc medyczną. Korzystało z zaawansowanych metod leczenia, m.in. z respiratoterapii, dializoterapii oraz w wysokospecjalistycznej aparatury ECMO, zapewniającej wspomaganie krążenia i pozaustrojowe natlenianie krwi.

Był pod ciągłą, niezwykle troskliwą opieką naszego personelu medycznego. To wszystko niestety nie wystarczyło, aby uratować chłopca – zastrzegł Gumułka.

W imieniu personelu szpitala przekazujemy wyrazy głębokiego współczucia biologicznemu ojcu dziecka. Dziękujemy też wszystkim tym osobom, którzy tak bardzo przejęły się losem chłopca. Wspólnie z Państwem, jako personel szpitala, dzielimy dziś wielki smutek z powodu odejścia Kamilka – podkreślił rzecznik GCZD.

Ziobro: Prokuratura prowadzi postępowanie

Zbigniew Ziobro odniósł się do sprawy podczas konferencji prasowej w Katowicach. Brak jakichkolwiek słów, by określić, co było udziałem tego dziecka - jego cierpienie i zadawany mu z premedytacją, świadomy, okrutny, ból, który doprowadził ostatecznie do jego śmierci; jaki to jest poziom bestialstwa i zezwierzęcenia, by tak traktować innego człowieka, do tego dziecko. (...) Wydałem dziś polecenie, by doszło do niezwłocznej zmiany kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego sprawcy tego ohydnego, okrutnego, zbrodniczego zachowania - powiedział.

Do tej pory sprawca stał pod zarzutem usiłowania zabójstwa i znęcania ze szczególnym okrucieństwem. Teraz ten zarzut będzie zmieniony na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem w przedziale czasu poprzedzającym ostateczny czyn, który doprowadził do śmierci chłopca - wskazał prokurator generalny. Jak dodał, prokuratura prowadzi postępowanie "wielowątkowo, bada nie tylko zachowanie samego sprawcy, (...) ale też zachowanie matki i wszystkich, którzy nie zareagowali w sposób, w jaki być może powinni zareagować".

Reklama

Nie chcę w tej chwili niczego przesądzać, ale zadaniem prokuratury jest badać działanie wszelkich instytucji, które mogły w tej sprawie podjąć wcześniej działania, by zapobiec tragedii. Będziemy oczywiście o ustaleniach śledztwa na bieżąco informować - zapowiedział również Ziobro. Jak zapowiedział, "na pewno będziemy dążyć do najsurowszego wymiaru kary dla sprawcy oraz surowego ukarania wszystkich tych, którzy mieli świadomość nieprawidłowości, patologicznych zachowań i nie reagowali tak, jak zareagować powinni".

Szef MS dodał, że właśnie tego typu zbrodnie, jak zabójstwodzieckaze szczególnym okrucieństwem uzasadniały wprowadzenie "zaostrzeń" do Kodeksu karnego. Niebawem zostanie przekroczona granica czasu, która sprawi, że Kodeks karny uchwalony już przez Sejm, Senat i podpisany przez prezydenta wejdzie w życie. Vacatio Legis, jakie zostało zaprojektowane w tej ustawie zmierzało do tego, by dać szansę organom ścigania i wymiaru sprawiedliwości na przygotowanie się do stosowania nowych przepisów - mówił.

Jak przypomniał, nowe przepisy "zmierzają do zaostrzenia kar właśnie za najokrutniejsze przestępstwa, w tym za zabójstwo". Wprowadzamy po raz pierwszy możliwość ukarania zabójstwa bezwzględnym dożywociem. do tej pory to dożywocie było często z przymrużeniem oka, bo sprawcy mogą z reguły wychodzić po 25 latach na wolność. Teraz, dla tych najbardziej odrażających i niedających się niczym usprawiedliwić zabójstw sprawca będzie mógł spotkać się z orzeczeniem, które jest adekwatne do jego winy - z karą bezwzględnego dożywocia - powiedział Ziobro.

Ojczym i matka aresztowani

Poza ojczymem zmarłego w poniedziałek chłopca również jego matka Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Nie reagowała bowiem na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy. Prokuratura zaznacza, że spoczywał na niej szczególny obowiązek opieki nad dzieckiem.

Dawid B. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Odmówił złożenia wyjaśnień. Do winy przyznała się także matka chłopca, ona składała wyjaśnienia. Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące.

Pod koniec kwietnia prokuratura informowała też o postawieniu zarzutów nieudzielenia pomocy siostrze matki Kamila, a następnie mężowi tej kobiety. Wszyscy mieszkali w tym samym domu. Grozi im za to kara do trzech lat więzienia, po przesłuchaniu oboje trafili pod dozór policji.

Jak wcześniej informował Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Częstochowie, rodzina ośmiolatka była od marca 2021 r. objęta wsparciem pracownika socjalnego. Wcześniej nie było informacji wskazujących, że dziecko może doświadczać przemocy.

Częstochowski sąd zdecydował, że najmłodsze dzieci, które mieszkały z Dawidem i Magdaleną B., trafią do pieczy zastępczej, a starsze do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Magdalena B. ma szóstkę dzieci – dwójkę najmłodszych z obecnym mężem Dawidem B., a czwórkę pozostałych z innymi dwoma mężczyznami. Najstarsze z dzieci ma 11 lat, a najmłodsze urodziło się w ubiegłym roku.

autorzy: Mikołaj Małecki, Krzysztof Konopka, Mateusz Babak