Przy całej swej wysokiej świadomości estetycznej była poetką "z Bożej łaski". Pochodziła ze skromnej rodziny, której przymioty nie stwarzały dobrego podglebia dla przyszłej artystki. Ojciec, prezbiteriański duchowny, jeszcze przed jej urodzeniem znalazł się w szpitalu psychiatrycznym. Dzieciństwo spędzała w domu dziadka ze strony matki. Po ukończeniu studiów - bez szczególnego zresztą powodzenia - udała się wraz z matką w podróż po Europie. W Anglii zetknęła się z poetyckim imażynizmem i reprezentującymi ten kierunek poetami. Po powrocie do Stanów pracowała jako nauczycielka angielskiego, ale także... stenografii (por. drugą i trzecią strofę wiersza "Anglia"). Regularnie zajmowała się poezją, przez kilka lat redagowała też znaczące czasopismo poetyckie "The Dial".

Reklama

Jej poezja, programowo obiektywistyczna, pozbawiona emocji i pierwiastka osobistego, odpowiadała w sposób wręcz ortodoksyjny postulatom imażynizmu. Nawet więcej: był to poetycki neopozytywizm, twórczość uznająca rzecz opisywaną nie tyle za obiektywny korelat stanów emocjonalnych, ile wartość samą w sobie. Przy czym "rzecz" nie oznacza tu jedynie przedmiotu martwego, lecz także roślinę czy zwierzę. Uhonorowana m.in. nagrodami Pulitzera, National Book Award i Bollingen Prize, zmarła otoczona powszechnym szacunkiem i sympatią - także ze strony młodszej generacji poetów, u których często wskazać można wyraźne ślady wpływu jej poetyki.

p

"Anglia"

ze swymi rzeczułkami i miasteczkami a w każdym kaplica lub kościół
z głosami - a czasem tylko jednym, odbijającym się echem w nawie:
probierz poprawności i przyzwoitości; i Włochy ze swymi jednakowymi
brzegami i swym wymyślnym epikureizmem, który
sprowadza się do sprośności;



Reklama

i Grecja ze swymi kozami i dyniami, gniazdo odnowionych złudzeń.
i Francja "poczwarka nocnego motyla" w
której wytworach tkwi tajemnica struktury odrywającej rzecz od pierwotnego
stanu jej substancji; zaś Wschód ze swymi ślimakami, ze swą stenografią


uczuć i z zabieganymi karaluchami, swym kryształem górskim i jego niewzruszonością,
wszystko o muzealnej wartości; i Ameryka gdzie trwa
małe stare zmurszałe zwycięstwo na południu, gdzie na północy pali się cygara na
ulicy, gdzie nie ma wydawniczych korektorów, ani jedwabników, ani dygresji:
ląd dzikiego człowieka, kraj bez trawników, bez więzi, bez języka, w którym nie pisze się
listów po hiszpańsku, po grecku, ani po łacinie, ani stenografią,
lecz zwykłym amerykańskim, który koty i psy umieją czytać! Litera "a" w psalmie i przy ciszy
wymawiana jak dźwięk "a" jak w słowie, candle, jest wielce godna uwagi, ale






Reklama

dlaczego kontynenty niezrozumiałości muszą być rozliczane za ten
fakt? Czy wynikałoby z tego, że skoro trujące muchomory
podobne są do jadalnych grzybów, jedne i drugie są niebezpieczne? gdy jednak podniecenie
pomylić można z żądzą, a popęd z pośpiechem, nic z tego nie wynika. Źle rzecz
rozumieć to przyznać się do braku głębszego spojrzenia. Wysublimowana wiedza
Chin, egipska wnikliwość żywiołowy potok słów zawarty w języku
hebrajskim, księgi człowieka który potrafi powiedzieć:
"Nie zazdroszczę nikomu, oprócz tego, i tylko tego, kto złowi więcej ryb niż
ja" - to kwiat i owoc uznawania zasady wyższości -
czyż nie jeden potknął się o nią w Ameryce, czy ma uwierzyć, że to nie
tam było? Lecz ona nigdy nie ogranicza się do jednego miejsca.













"Przeszłość jest teraźniejszością"

Jeśli akcja zewnętrzna jest zabiegiem jałowym
a rym wyszedł z mody
do ciebie wrócę,
Habakuk, jak w pewnej szkole biblijnej
nauczyciel, gdy mówił o nierymowanym wierszu:
powiedział tak - i myślę, że dokładnie powtarzam jego słowa -
"Poezja hebrajska jest prozą
o jakby poszerzonej świadomości". Zabiegi uniesie
przypadek, pożytek - one narzucają formę.








/


"Nie ma tak pięknego łabędzia"

Nie ma tak cichej wody jak
w wyschniętych fontannach Wersalu. Ani łabędzia
o tak ciemnym, podejrzliwym, ukośnym spojrzeniu
i nogach, jak u gondoliera, piękny jest
jak cienka porcelana ze wzorem oczu płowo-brązowych
i złotym kołnierzem w ząbki, by poznać czyj to jest ptak.




Zamieszkały u Ludwika Piętnastego
w kandelabrowym drzewie o wisiorkach
w odcieniu koguciej grzywy; wśród dalii,
jeży morskich, i nieśmiertelników,
siedzi na gałęzi w puchu
gładko wyrzeźbionych kwiatów -
swobodny i nierzeczywisty. Król umarł.





przełożył Leszek Elektorowicz