Do kogo należą owoce z drzew, który rozrosły się poza posesję?

Owoce z drzew i krzewów należą do właściciela ogrodu, w którym rosną, jednak czasem rośliny bardzo się rozrastają, a jeśli nasadzenia znajdują się blisko płotu to ich gałęzie wraz z owocami mogą wyjść poza granice działki, na której się znajdują. Do kogo w takiej sytuacji należą ogrodowe płody? Czyją własnością się stają?

Kwestię własności owoców z drzew i krzewów reguluje wprost art. 48 Kodeksu cywilnego. Zgodnie z tym przepisem owoce z rosnącego drzewa czy krzewu należą do właściciela tego nasadzenia. Wynika to z faktu, że drzewo pozostaje własnością osoby, na czyjej nieruchomości rośnie. Dlatego też nawet, jeżeli drzewo czy krzew wystaje przez płot na naszą działkę, nie możemy zrywać z niego owoców. Przy czym należy zaznaczyć, że przez owoce rozumie się również wszelkie niejadalne dla człowieka owoce jak kasztany, żołędzie czy szyszki – tłumaczy dla dziennika.pl adwokat Piotr Ostafi.

Reklama

Trzeba też dodać, że sąsiad powinien umożliwić właścicielowi drzewa zebranie owoców z gałęzi, które wchodzą na jego działkę.

Reklama

Owoc z drzewa sąsiada na naszej posesji: Kto jest ich właścicielem?

Czasem jednak sąsiad nie jest zainteresowany ich zbiorem i owoce zaczynają opadać na naszą posesję? Czy możemy je wówczas zebrać i wykorzystać?

Tę kwestię reguluje również wprost Kodeks cywilny. Zgodnie z art. 148 k.c. owoce opadłe z drzewa lub krzewu na grunt sąsiedni, stanowią jego pożytki. Dlatego też te owoce, które samoistnie spadły na naszą działkę, możemy zebrać i zatrzymać bądź wykorzystać do jakiegokolwiek innego celu. Należy pamiętać, że ma to miejsce tylko w sytuacji samoistnego ich opadania, a zatem nie można ich na przykład strząsać bądź w inny sposób przyczyniać się do ich opadania – wyjaśnia mec. Piotr Ostafi.

Ekspert wyjaśnia: owce opadłe z drzewa lub krzewu na grunt sąsiedni, stanowią jego pożytki / ShutterStock

Czy sąsiad ma obowiązek sprzątać swoje owoce?

Spadające z drzew sąsiadów owoce nie zawsze są kuszącymi smakowitymi jabłkami i gruszkami, które z przyjemnością zbieramy. Zdarza się, że owoców tych wcale nie chcemy, a ich spora ilość, postępujący rozkład i pojawiających się w związku z nim roje owadów uprzykrzają nam życie i zakłócają korzystanie z ogrodu.

Jeśli nie chcemy wykorzystać owoców, które znajdują się na naszej działce, możemy poprosić sąsiada o to, by sam je zabrał. Niestety z punktu widzenia przepisów prawa, nie musi on wyrazić na to zgody. Pożytki, które z drzewa spadły w świetle prawa są już naszą własnością. Nie można zatem przymusić sąsiada by posprzątał szyszki, kasztany czy inne owoce z jego drzewa, które znalazły się na naszej posesji. Możemy jednak domagać się odszkodowania na zasadach ogólnych – tłumaczy mec. Ostafi.