Rajmund Andrzejczak i Tomasz Piotrowski. Generałowie mają dość
Tuż przed wyborami parlamentarnymi doszło do rewolucyjnych zawirowań na szczytach polskiej armii. Ze stanowisk zrezygnowali najważniejsi dowódcy w wojsku: szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gen. Rajmund Andrzejczak i gen. Tomasz Piotrowski, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych.
"Potwierdzam, że gen. Rajmund Andrzejczak zrezygnował w poniedziałek ze stanowiska szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego" – poinformowała PAP we wtorek rzecznik Sztabu Generalnego, płk Joanna Klejszmit. Z kolei wedle informacji "Rzeczpospolitej", Kancelaria Prezydenta Andrzeja Dudy otrzymała wnioski o zwolnienie stosunku służbowego gen. Andrzejczaka i gen. Piotrowskiego w poniedziałek.
Powody odejść generałów Andrzejczaka i Piotrowskiego
O możliwe powody odejść generałów i ich konsekwencje, a także możliwe zmiany na szczytach polskiej armii zapytaliśmy Marka Meissnera, analityka militarnego i gospodarczego ISBnews.pl.
Moment [odejść – red.] jest fatalny - mówi portalowi Dziennik.pl Meissner. Armia zostaje bez dowódcy. Nie wiemy, jak na to „samoodwołanie” się generałów ze stanowiska zareaguje prezydent Andrzej Duda, który może te decyzje przyjąć albo je odrzucić.
Meissner przypomina o konflikcie najważniejszych polskich wojskowych z szefem resortu obrony Mariuszem Błaszczakiem. Kontrowersje między Sztabem Generalnym a ministrem obrony narodowej narastały od czasu słynnej sprawy rakiety w Przewodowie oraz pocisku rakietowego znalezionego pod Bydgoszczą- tłumaczy analityk. Minister Mariusz Błaszczak chciał odwołać generała Piotrowskiego, natomiast gen. Andrzejczak stanął za nim murem. Od tego czasu stosunki między pierwszym żołnierzem Rzeczpospolitej a ministrem były co najmniej chłodne, jeżeli nie lodowate - ocenia Meissner.
Rozmówca Dziennik.pl przypuszcza, że decyzja generałów mogła mieć charakter wyprzedzający. Oczywiście, generałowie Andrzejczak i Piotrowski być może "chcieli też zaprotestować przeciwko całokształtowi tego, co robił minister, czyli sterowania politycznego armią". Jednak mogła pojawić się też "jakaś przyczyna bezpośrednia". Istnieją przesłanki do tego, by sądzić, że generałowie uprzedzili ruch ministra, który zamierzał złożyć wnioski o ich dymisję przed samymi wyborami - tłumaczy Meissner.
Andrzejczak odchodzi. Jest potencjalny kandydat na Szefa Sztabu
Sytuację w polskim wojsku po odejściu doświadczonych wojskowych Marek Meissner rysuje w ponurych barwach. Nie mamy w tej chwili generałów po misjach, wszyscy są "w cywilu". Został generał Piotr Błazeusz, jeden z ostatnich ludzi, który był szkolony przez Amerykanów.
Pytany o to, kto może zostać nowym Szefem Sztabu, analityk wskazuje na konkretną kandydaturę, acz obciążoną trudną relacją z prezydentem. Jest kandydatura jednoznaczna, tylko nie wiadomo, czy zgodzi się na nią prezydent Duda. Mowa o gen. Wiesławie Kukule. Powiedzmy sobie szczerze, prezydent nie jest nastawiony [do niego] zbyt entuzjastycznie.
Meissner ma wątpliwości, czy kolejny szef Sztabu Generalnego będzie osobą samodzielną, czy też będzie tak uwikłany w zależności polityczne, że jego rola ograniczy się do bezwolnego akceptowania tego, co wyobrazi sobie zaplecze rządowe i sam minister.
Dowództwo polskiej armii. Te stanowiska są kluczowe
Jak przypomina analityk, na czele polskiego wojska stoi tak naprawdę trzech dowódców. Po pierwsze, Szef Sztabu Generalnego, którym jest Rajmund Andrzejczak. Odpowiada m.in. za szeroko rozumiane planowanie strategiczne i rozwój sił zbrojnych.
Po drugie, Dowódcy Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych, gen. Wiesławowi Kukule, podlega m.in. bieżące utrzymanie logistyczne i zabezpieczenie szkoleń na wypadek wojny. I po trzecie, gen. Tomasz Piotrowski jest o tyle postacią kluczową, że pełni funkcję Dowódcy Operacyjnego, a więc dowódcy w czasach kryzysu, w tym wojny.
Tomasz Mincer