16 listopada w Tarnowie doszło do niepokojącego incydentu. Policja otrzymała informację, że lekarz dyżurujący na oddziale ginekologicznym może być pod wpływem alkoholu - poinformował "Gazetę Wyborczą" rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, prokurator Mieczysław Sienicki.
Na miejsce przybył patrol policji, który przeprowadził badanie alkomatem u lekarza. Wyniki badań wykazały, że 56-letni ginekolog, Szczepan B., miał 1 promil alkoholu we krwi. Policjanci przeprowadzili również testy na obecność marihuany i amfetaminy, które potwierdziły obecność tych substancji w organizmie lekarza. Pobrano również próbkę krwi do dalszych badań, na wyniki których czeka prokuratura - informuje "Gazeta Wyborcza"
Marihuana, haszysz i amfetamina
Podczas przeszukania rzeczy lekarza znaleziono 62 gramy narkotyków - marihuany, haszyszu i amfetaminy.
Ginekolog usłyszał zarzuty
Dzień później, 17 listopada, Szczepana B. doprowadzono do prokuratury. Lekarzowi przedstawiono zarzut posiadania narkotyków, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności, a także zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia pacjentów, którymi miał się zajmować. Prokuratura zastosowała środki zapobiegawcze, zawieszając lekarza w wykonywaniu zawodu. Sprawa została zgłoszona dyrekcji szpitala i okręgowej izbie lekarskiej.
Lekarz został zwolniony ze szpitala
Dyrektor szpitala, Marcin Kuta, w rozmowie z "Wyborczą" stwierdził, że zatrzymany lekarz pełnił dyżur w części ginekologicznej, a w części położniczej dyżur pełnił inny lekarz. Nie ma na razie pewności, co się stało. Następnego dnia po zdarzeniu lekarz został zwolniony ze szpitala. Dyrektor przyznał, że wcześniej nie było skarg na pracę lekarza.