Sytuacja miała miejsce 14 lutego w katowickim autobusie. Do pojazdu wsiadła matka z dwójką dzieci w wózku.
Kierowca zainterweniował. "Wyrzucił mnie z dziećmi"
Wózek stanął bokiem do kierunku jazdy, a zgodnie z regulaminem powinien stanąć przodem. Kierowca autobusu zainterweniował, nakazując kobiecie zmianę ustawienia wózka. Usłyszał tłumaczenie o tym, że nie ma takiej możliwości, co spowodowane jest jego wielkością. Kierowca postanowił zakończyć w tym miejscu kurs, grożąc kobiecie, że jeśli ta nie opuści pojazdu, on zadzwoni po policję.
Kobieta w swoich mediach społecznościowych opublikowała swoją relację.
"Zawsze stwarza problemy, jak nie o telefon, to o to, jak kto ma stać, jak kto ma siedzieć, ale nie będę się rozpisywać macie nagrania z tego momentu. Na koniec wyrzucił mnie z dziećmi z autobusu pod pretekstem, że dzwoni i czeka na policję jednak cały autobus wysiadł, a kiedy ja wysiadłam pozostali wrócili i odjechali nas zostawił na przystanku" - opisywała.
PKM Katowice wydało oświadczenie. "Surowe konsekwencje" dla kierowcy
15 lutego pasażerka uzupełniła post o pismo podpisane przez prezesa zarządu PKM Katowice.
"Sytuacja, która wydarzyła się dzisiejszego dnia w jednym z autobusów naszej spółki, jest niedopuszczalna. Zadaniem kierowców jest dbanie o komfort i bezpieczeństwo pasażerów, a także innych uczestników ruchu drogowego, ale to nie daje im prawa do wypraszania jakiejkolwiek osoby, która nie stwarza zagrożenia dla innych pasażerów" - czytamy w opublikowanym oświadczeniu.
Dodatkowo zaznaczono, że wobec kierowcy autobusu zostaną wyciągnięte konsekwencje. Prezes zapowiedział także, że chciałby osobiście przeprosić poszkodowaną pasażerkę.
"Chcę osobiście spotkać się i porozmawiać z nią o sytuacji, której niestety doświadczyła i oczywiście przeprosić. Jeśli chodzi o kierowcę, który dopuścił się takiego zachowania, wszczęte zostaną niezbędne procedury, by wyciągnąć surowe konsekwencje" - brzmi dalsza część oświadczenia.