Konferencja Impact'24 w Poznaniu
Radosław Sikorski mówił, że lepiej opłacać swoją armię niż cudzą. Tak argumentował decyzję o zwiększeniu wydatków na polską armię do 4 proc. PKB. Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który doświadczał PRL-owskiej rzeczywistości przyznał, że "demokracja jest luksusem, ale też odpowiedzialnością".
Sikorski był pytany, jak przekonać Amerykanów do pomocy Europie i Ukrainie. Jego zdaniem USA mogą na tym zyskać, bo już teraz otrzymało miliardy dolarów.– 90 proc. pieniędzy będzie wydawanych w USA na broń, która będzie przesyłana na Ukrainę. Od rozpoczęcia wojny Europa zamówiła sprzęt o wartości dziesiątków miliardów dolarów w USA. Potrzebujemy zwycięstwa. Mieliśmy nadzieję, że Chiny staną się odpowiednim sojusznikiem, a tak się nie stało. Stawialiście w USA, że jeśli przyjmiemy Rosję, to ona się zdemokratyzuje, ale okazało się, że tak nie było. Ukraina chce być jak Polska: normalnym, wolnym, demokratycznym krajem gospodarki – powiedział minister spraw zagranicznych.
Sikorski o korzyściach dla USA
Sikorski stwierdził, że USA po wojnie w Afganistanie i Iraku potrzebuje przywrócić morale i zademonstrować, że potrafi wygrać nie tylko moralnie, uczciwszym systemem, ale też skuteczniejszą gospodarką.
- Stany Zjednoczone osiągną korzyści z bycia wiodącym krajem na świecie. Wasza wiarygodność jest związana z efektem końcowym tej wojny. Wasz prezydent przyjechał do Kijowa, wbił flagę i powiedział: "zrobimy, co trzeba". Jeśli USA tego nie zrobi, to też będzie miało swoje konsekwencje. Sojusznicy zaczną się wahać – podkreślił.
Szef MSZ wskazał, że USA chciało wzrosnąć politycznie na wojnie w Afganistanie i Iraku, ale nie dotrzymało słowa kobietom z tamtych krajów, "że będzie im się lepiej żyło".
- Europa i USA mają podobny potencjał gospodarczy. Jeśli razem będzie zaopatrywać Ukrainę, to uda się wygrać wojnę, ale robimy to zbyt wolno. Putin grozi nie tylko Ukrainie, ale też NATO. Musimy go odstraszyć i poświęcić poważniejsze zasoby na wygranie tej wojny – dodał Sikorski.