Przemysław Czarnek o sprawie ks. Michała O.

Centralny Zarząd Służby Więziennej we wtorek odniósł się do informacji ws. rzekomych tortur wobec ks. Michała O., apelując o prawdomówność i niepowielanie nieprawdziwych informacji. Wcześniej w artykule "Sieci" pt. "60 godzin piekła, czyli list ks. O. z aresztu", ksiądz, podejrzany w śledztwie dotyczącym wydatkowania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, skarży się na warunki zatrzymania, a z jego relacji wynika, że był poniżany, odmawiano mu wody oraz skorzystania z WC.

Przemysław Czarnek w czwartek w Studiu PAP pytany o słowa wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy, który zarzuca PiS-owi uruchomienie "lawiny hejtu" wobec pracowników aresztu na podstawie domniemanego listu odpowiedział, że "nie ma domniemanego, tylko odręcznie napisany list" ks. O. - To, co opisuje w tym liście, a jest to jego list odręczny, którego prawdziwość nie budzi żadnych wątpliwości, jest po prostu nieprawdopodobną zgrozą. Wróciliśmy do czasów stalinowskich - powiedział.

Reklama

Polityk PiS podkreślił, że w jego ocenie jedynym powodem zatrzymania ks. O. jest fakt otrzymania przez jego fundację grantu z Funduszu Sprawiedliwości. Zaś sposób, w jaki miał być traktowany, "przypomina postępowanie w czasach stalinowskich".

Reklama

Ministerstwo reaguje

W sprawie rzekomych tortur wobec ks. Michała O., który jest jednym z podejrzanych w śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości i obecnie przebywa w areszcie, wypowiedziało się w poniedziałek także Ministerstwo Sprawiedliwości (MS). Resort podał, że wszystkie działania w stosunku do księdza charakteryzują się poszanowaniem przysługującej osadzonemu godności osobistej i pozostają w zgodzie ze standardami. MS dodał, że zarówno osadzony, jak i jego obrońca nie składali zażaleń na sposób i prawidłowość przeprowadzenia czynności zatrzymania.

Do sprawy odniósł się również w poniedziałek mec. Krzysztof Wąsowski, adwokat ks. O., który podał na platformie X, że opublikowany przez "Sieci" list księdza "nie był nigdzie wysłany ani przekazany przez niego". "To wierny odręczny zapis jego najbliższych, którym na widzeniach opowiedział szczegółowo tę historię" - napisał. Jak dodał, ksiądz potwierdził "wszystkie fakty tam zawarte". Mecenas podał też, że obrona księdza złożyła zażalenie na zatrzymanie, jak podkreślił, "wbrew temu, co pojawiło się w tzw. oficjalnej narracji".

Ks. Michał O. usłyszał zarzuty

Ks. Michał O. jest prezesem Fundacji "Profeto", która była beneficjentem środków z Funduszu Sprawiedliwości. Pod koniec marca usłyszał zarzuty, które, jak informowała wówczas Prokuratura Krajowa, dotyczyły tego, że podejrzane osoby (poza księdzem są to m.in. urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości, które odpowiadały za fundusz) działając wspólnie i w porozumieniu, doprowadziły do udzielenia wsparcia finansowego fundacji, mimo że fundacja ta nie spełniała warunków formalnych i merytorycznych do uzyskania dotacji.

"Działania podejrzanych miały polegać między innymi na poświadczaniu nieprawdy w dokumentacji co do spełniania wymogów formalnych, a nadto na zawyżaniu punktacji w zakresie realizacji wymagań i warunków merytorycznych" - podała prokuratura.

Na początku czerwca prokurator przedstawił księdzu nowe zarzuty, które dotyczą popełnienia przestępstwa "prania pieniędzy". W ocenie prokuratury, w latach 2020-2021 dokonywał on czynności mających na celu udaremnienie stwierdzenia przestępnego pochodzenia środków uzyskanych w ramach umowy zawartej przez Fundację "Profeto" z Funduszem Sprawiedliwości na budowę ośrodka "Archipelag" w Wilanowie". Ksiądz miał się tego dopuścić w porozumieniu z Piotrem W., prezesem TISO sp. z o.o., będącym wówczas głównym wykonawcą tego ośrodka.