Ostatnia seria dymisji wysokich rangą urzędników m.in. w UOKiK, NFZ, w polskich kolejach czy SKW świadczy o tym, że rząd szykuje się do nowego otwarcia, także jeśli chodzi o inwestycje związane z unijnymi funduszami. Wygląda na to, że dymisja szefa GDDKiA nie będzie zakończeniem ciągnącej się serii. Wciąż jest grono urzędników - ministerialnych zastępców i przedstawicieli rządowych agencji – którzy nie mogą spać spokojnie.

Reklama

>>>Rodzina na swoim. Tak PSL opanowało rządową agencję

Największe czystki przeprowadziła wicepremier Elżbieta Bieńkowska – z nieoficjalnych doniesień wynika, że po połączeniu resortu transportu i rozwoju regionalnego w jeden superresort, posady straciło ok. 80 osób (m.in. czterech wiceministrów: Piotr Styczeń, Andrzej Massel, Patrycja Wolińska-Bartkiewicz i Maciej Jankowski; wszyscy związani z dawnym resortem transportu). W kuluarach mówi się o coraz bliższej dymisji wiceministra Zbigniewa Rynasiewicza.

Choć w imieniu minister Bieńkowskiej sprawuje nadzór nad GDDKiA, z dobrze poinformowanych źródeł słyszymy, że o dymisji Lecha Witeckiego dowiedział się dopiero po fakcie. Problemem jest to, że szefowa MIR patrzy na niego jako posła, a nie urzędnika. Nie może czuć się zbyt pewnie - twierdzi jeden z naszych rozmówców z otoczenia wicepremier Bieńkowskiej. Co do samej Generalnej Dyrekcji to, zdaniem naszych informatorów, należy się spodziewać dalszych dymisji na szczeblu zarządu i kierownictw regionalnych.

Wszystko w ramach nowego otwarcia zwłaszcza w kwestii organizacji przetargów drogowych, za co często Lech Witecki był krytykowany. Co do spółek PKP – z naszych ustaleń wynika, że po ostatnich odwołaniach (m.in. prezesa PKP Intercity) nie szykują się kolejne spektakularne dymisje.

>>>Lech Witecki stracił posadę szefa GDDKiA. Tusk odwołał go na wniosek Bieńkowskiej

Od wielu miesięcy spekuluje się o możliwej dymisji szefowej Urzędu Komunikacji Elektronicznej Magdaleny Gaj. I to mimo że z dwóch niezależnych źródeł usłyszeliśmy, że ten scenariusz w tej chwili jest mało prawdopodobny. Ale spekulacje są poparte dwoma argumentami. Szefowa UKE ma aspiracje polityczne, pojawiały się spekulacje, że chciałaby wystartować w wyborach do europarlamentu - twierdzi jeden z naszych rozmówców. Kolejny to ostatnia wpadka z odwołanym przez UKE przetargiem na częstotliwości, który miał przynieść budżetowi ok. 1,8 mld zł. Oficjalnym powodem jest 2,5-godzinne opóźnienie w publikacji wyjaśnień do dokumentacji aukcyjnej.

Reklama

Niepewna jest także przyszłość Bożeny Lublińskiej-Kasprzak. Prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości zasiada na tym stanowisku od 2009 roku. Mimo braku bezpośrednich związków, postrzegana jest jako człowiek Waldemara Pawlaka (to on miał lansować ją kilka lat temu na stanowisko prezesa ARiMR). A to źle wróży, gdy na reorganizację w związku z nową perspektywą finansową UE, zdecyduje się minister gospodarki Janusz Piechociński, któremu Lublińska-Kasprzak podlega. Inna sprawa, że coraz śmielej w buty PARP – w kontekście finansowania przedsiębiorstw – wchodzi Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, podlegające Ministerstwu Nauki.

Choć w przypadku innych dużych agencji czy funduszy, których szefowie kojarzeni już nie z byłym wicepremierem, a po prostu PSL, zmian ma nie być . Tu nic nie planujemy – mówi jeden z ludowców. A to duże instytucje jak Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa czy Agencja Rynku Rolnego. W przyszłym roku pewna jest zmiana na stanowisku prezesa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Agnieszka Odorowicz zakończy wówczas swoją drugą, ostatnią kadencję. Na giełdzie nazwisk pojawiają się potencjalni następcy: dyrektor artystyczny festiwalu w Gdyni Michał Chaciński oraz Wojciech Hoflik, z działu Produkcji Filmowej i Rozwoju Projektów Filmowych PISF