Po posiedzeniu Wojtunik tłumaczył dziennikarzom, że przeszukania w Sejmie odbyły się w świetle prawa. Jak dodał, nie zna przepisu, który wyłączałby budynki parlamentu spod możliwości działań takich, jak przeszukanie.
Według szefa CBA, parlamentarzyści są objęci immunitetem formalnym, który sprowadza się do trzech podstawowych elementów. - Do zakazu przeszukania ich osobiście, w związku z nietykalnością cielesną, do zakazu zatrzymania oraz postawienia zarzutów i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej - wyliczał.
Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego nie chciał odpowiedzieć na szczegółowe pytania dotyczące przeszukań u posła Burego. Nie mógł odpowiedzieć między innymi na pytanie, czego szukano w biurze i pomieszczeniach sejmowych posła Ludowców.
- Z tego, co mi wiadomo, nakazy przeszukania były dosyć precyzyjne. Ale proszę o to pytać prokuratorów, bo oni się mogą na ten temat wypowiadać - mówił Paweł Wojtunik.
Przeszukania odbyły się na początku lipca, w czasie poprzedniego posiedzenia Sejmu. Funkcjonariusze CBA do podkarpackiego biura posła Jana Burego weszli 10 lipca. Dzień później odbyło się głosowanie nad odwołaniem szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Spekulowano nawet, że akcja CBA została zorganizowana celowo, żeby zastraszyć ludowców i zmusić ich do jednomyślnego głosowania ws. ministra Sienkiewicza.
Wniosek o odwołanie szefa MSW złożyło PiS po tym, jak "Wprost" ujawniło nagrania z udziałem Sienkiewicza i prezesa banku centralnego, Marka Belki. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>