1 stycznia u naszego zachodniego sąsiada w życie weszły przepisy o płacy minimalnej. Wynika z nich, że każdy, kto pracuje na terenie Niemiec musi zarabiać co najmniej 8,5 euro za godzinę. Może to dotyczyć także zagranicznych, w tym polskich przewoźników drogowych. To uderza w ich konkurencyjność.
Minister gospodarki ocenił, że te rozwiązania są "nieracjonalne" z punktu widzenia jednolitego rynku unijnego. Sprawie przygląda się także Komisja Europejska. Wicepremier Piechociński zapewniał, że rząd podjął zdecydowane działania w obronie branży transportowej. Wspomniał o wczorajszej rozmowie premier Ewy Kopacz z kanclerz Angelą Merkel. Zapowiedział również, że "w najbliszych dniach" dwóch polskich ministrów spotka się ze swoimi niemieckimi odpowiednikami. Lider PSL dodał, że jutro w Warszawie będzie rozmawiał o sprawie polskich przewoźników z Elżbietą Bieńkowską, unijną komisarz ds. rynku wewnętrznego.