Naciski na szefów służb w przeszłości kończyły się źle, przypomniała premier. - Nie będę naciskać ani na pana Wojtunika, ani na szefa innych służb. Nie leży to w mojej naturze ani w mojej filozofii rządzenia - podkreśliła szefowa rządu.
Ewa Kopacz powiedziała też, że dymisje w rządzie w związku z aferą podsłuchową nie są wynikiem sondaży. Przyznała jednak, że ujawnienie akt przez Zbigniewa Stonogę pokazało szerszy wachlarz nazwisk nagranych polityków. Zdaniem premier, najważniejsza jest ocena działań jej rządu przez obywateli.
Nie będę się kierowała sondażami, będę się kierowała odczuciem Polaków i tego nie mogę zlekceważyć - zaznaczała szefowa rządu.
Kilka tygodni temu tygodnik "Do Rzeczy" ujawnił nagraną rozmowę szefa CBA Pawła Wojtunika z ówczesną wicepremier Elżbietą Bieńkowską.
Natomiast w rok po publikacji tygodnika "Wprost" z posadami w rządzie pożegnali się ministrowie zdrowia, sportu, a także obecny na taśmach minister skarbu Włodzimierz Karpiński. Funkcję stracił też szef doradców premier Jacek Rostowski. Tygodnik ujawnił jego rozmowę z ówczesnym szefem MSZ Radosławem Sikorskim, który ostatecznie zrezygnował z bycia marszałkiem Sejmu.
Do dymisji podało się też trzech wiceministrów, w tym nagrani w warszawskich restauracjach Stanisław Gawłowski i Rafał Baniak. Stanowisko stracił także koordynator ds. służb specjalnych Jacek Cichocki.