Jarosław Kaczyński był pytany o sytuację w Trybunale Konstytucyjny, m.in. jak odnosi się do tego, że wybór Julii Przyłębskiej na prezesa TK kwestionuje nawet sędzia Piotr Pszczółkowski, dawny adwokat prezesa PiS w sprawach dotyczących katastrofy smoleńskiej.

Reklama

Wydaje mi się, że to jest kwestia ambicjonalna. Chyba się nie mylę, sądząc, że to pan sędzia Pszczółkowski chciał być prezesem. I stąd te wszystkie sprawy. Ale cóż, takie rzeczy się zdarzają - powiedział prezes PiS.

Dodał, że wybór Przyłębskiej na prezesa TK "jest lepszy niż w wypadku, gdyby prezesem został pan sędzia Pszczółkowski". - Tu miałbym wątpliwości - stwierdził zastrzegając, że to jego prywatna opinia i nie on decydował o wyborze.

Dopytywany, czy wątpliwości dotyczące sędziego Pszczółkowskiego dotyczą czasów, gdy był jego adwokatem w śledztwie smoleńskim, odparł: - Także i z tych czasów, ale o wielu rzeczach wtedy nie wiedziałem. Teraz się dowiaduję od różnych osób. Szczegółów nie podam, ale są dziwne - dodał.

Prezes PiS został też zapytany o wniosek grupy posłów PiS, która zwróciła się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie legalności wyboru I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf. Dziennikarze chcieli wiedzieć, dlaczego politykom PiS do tej pory "nie przeszkadzały procedury obowiązujące od 2003 r. i nie kwestionowali wyboru Gersdorf, która kieruje Sądem Najwyższym od 2014 r."; dopytywali, czy wniosek nie jest efektem krytycznych wobec działań PiS w TK wypowiedzi sędzi Gersdorf.

Cały problem polega na tym, że pani Gersdorf nie ma żadnego prawa badać legalności wyboru pani Przyłębskiej. A pani Przyłębska ma prawo badać wybór pani Gersdorf. Na tym polega ta zasadnicza różnica prawna. Pani prof. Gersdorf rozumie praworządność jako petryfikację stanu społecznego z poprzedniego okresu. Idzie drogą byłego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, zresztą ich dobre relacje są powszechnie znane - stwierdził Kaczyński.

Reklama

Według niego, "sądy to jedna z twierdz postkomunizmu w Polsce". - Na czele jest tu Sąd Najwyższy, który ma naprawdę spory dorobek, jeśli chodzi o ochronę ludzi służących dawnemu systemowi, ale także wiele bardzo wątpliwych wyroków. Jednocześnie szerzy się tam lewactwo i podległość w stosunku do sił zewnętrznych wobec Polski - powiedział prezes PiS.

Zaznaczył, że zmiany planowane przez PiS w Krajowej Radzie Sądownictwa, to ma być element, który doprowadzi do zmiany w sądownictwie. - Ale element, bo potrzebna jest szeroka przebudowa personalna i strukturalna sądownictwa - dodał. Według prezesa PiS, "sądownictwo jest zdegenerowane do dna i powinno być zmienione radykalnie".

Pytany, czy widzi potrzebę rekonstrukcji rządu Kaczyński powiedział: - Popełniłbym błąd, gdybym dziś mówił o rekonstrukcji. Choć różnie oceniam ministrów. Dopytywany, że wcześniej mówił o "taborach maruderów" w rządzie odparł: - Tabory się podciągnęły, ale inni zostali z tyłu. Zostawię dla siebie ocenę którzy.

Zapytany o ocenę wicepremiera, ministra rozwoju i finansów Mateusza Morawieckiego prezes PiS powiedział, że "Morawiecki robi bardzo dużo i ma bardzo duży potencjał". - Cieszę się, że w młodszym od mojego pokoleniu są tacy ludzie, bardzo kompetentni i jednocześnie patriotyczni - dodał.

Prezes PiS powiedział także, że obecnie "celem comiesięcznych marszów modlitewnych jest zbudowanie dwóch pomników" — wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej, a także jego brata, prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - I ten cel wydaje się bliższy niż kiedykolwiek. Może uda się je odsłonić za rok, na ósmą rocznicę? Bardzo na to liczę - powiedział lider PiS.

Zaznaczył, że po wyborze Andrzeja Dudy na prezydenta ze strony organizatorki tych marszów Anity Czerwińskiej, obecnie posłanki PiS, padł postulat, by je zakończyć. - Powiedziałem, że nie. Skończymy, dopiero kiedy będą pomniki i kiedy będą konkluzje, przynajmniej wstępne, dotyczące śledztw smoleńskich - podkreślił Kaczyński.

Prezes PiS został też zapytany, czy "widzi możliwość zarzutów dla Donalda Tuska" w związku z katastrofą smoleńską. - Elementarnym wymogiem po wydarzeniu są oględziny zwłok i sekcje, których w Polsce nie zrobiono. Sekcje rosyjskie z punktu widzenia polskiego prawa nie mają znaczenia. Zamknięto trumny i zabroniono rodzinom oglądać ciała, jedynym wyjątkiem byłem ja. Brak takich działań w sprawie Smoleńska to ewidentne przestępstwo - stwierdził.