Prezes Trybunału Konstytucyjnego nie obawia się także wniosku o zbadanie legalności jej wyboru złożonego przez jej poprzednika na fotelu prezesa TK, prof. Andrzeja Rzeplińskiego. Sprawą zajmie się Sąd Najwyższy. – Sądy powszechne nie są uprawnione do badana zasadności, jeśli chodzi o wybór prezesa Trybunału – odpowiada Julia Przyłębska na łamach „Do Rzeczy”. – Poza tym nie wiem, jaką zdolność procesową ma sędzia w stanie spoczynku Andrzej Rzepliński. Nie rozumiem intencji sądu i nie znajduję dla niego żadnego uzasadnienia w obowiązującym prawie.
Jak rozumieć opór sędziów wobec prezes Trybunału Konstytucyjnego?
Uważam, że po zmianie władzy rozpętała się jakaś nieuzasadniona polityczna histeria, w którą niestety włączyło się wielu sędziów. Cały czas rozmawiam z prawnikami o różnych poglądach i prawie każdy się zgadza, że reforma wymiaru sprawiedliwości jest potrzebna – przekonuje Przyłębska.
Na pytanie, czy nie boi się zapowiedzi, że po zmianie władzy w Polsce zostanie postawiona przed Trybunałem Stanu, prezes TK odpowiada wprost:
Nie obawiam się Trybunału Stanu. Raz jeszcze podkreślam, to retoryka polityczna, która nie znajduje uzasadnienia w obowiązujących przepisach. Jeśli ktoś może mieć sobie coś do zarzucenia, to raczej ci przedstawiciele zawodu, którzy uważają się za „wyjątkową kastę ludzi” albo po prostu dokonują pospolitych przestępstw, kradnąc w sklepach – podsumowuje Julia Przyłębska, odnosząc się do ujawnianych przez media przypadków przyłapania kilku sędziów na drobnych kradzieżach sklepowych.