W poniedziałek odbyło się przesłuchanie b. funkcjonariuszki stołecznej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która pracowała nad sprawą Amber Gold. Pierwotnie jej przesłuchanie miało się odbyć pod koniec marca, ale z przyczyn technicznych zostało ono przeniesione na 9 kwietnia. Pierwsza część poniedziałkowego przesłuchania odbyła się w trybie jawnym.

Reklama

Świadek tłumaczyła, że sprawą Amber Gold zajmowała się od I kwartału 2012 r. i początkowo zajmowała się spółkami lotniczymi należącymi do Amber Gold, czyli m.in. spółką OLT Express. Natomiast od bodajże maja czy czerwca 2012 r. czynności zarówno operacyjne jak i procesowe w największej mierze prowadzone były przez delegaturę gdańską - wskazała świadek. Jak dodała, od momentu wszczęcia sprawy operacyjnej przez gdańską ABW, jej czynności były jedynie wspomagające dla delegatury gdańskiej.

Szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) spytała, czy prawdą jest, że pierwszy kontakt z tą sprawą świadek miała w styczniu 2012 r.?". Pani przewodnicząca, tak jak powiedziałam, nie jestem w stanie podać konkretnej daty, kiedy po raz pierwszy zajęłam się tą sprawą, to było siedem lat temu - odpowiedziała b. funkcjonariuszka.

Świadek podkreśliła, że wszelkie materiały, jakie zebrała na temat tej sprawy konsultowała ze swoimi przełożonymi. Sporządzona została odpowiednia dokumentacja, informacje były weryfikowane i również były wnioski zawierane w odpowiedniej dokumentacji - tłumaczyła. Dopytywana przez szefową komisji, kiedy została wszczęta sprawa operacyjna dot. Amber Gold, świadek zaznaczyła, że nie prowadziła sprawy operacyjnej.

Reklama

Czy pani dostała wyraźną informację, że pani nie prowadzi własnych ustaleń swobodnie, tylko działa pod kierunkiem i pod dyktando innej sprawy operacyjnej? - pytała Wassermann. Tak, wówczas wykonywaliśmy czynności, które były potrzebne delegaturze gdańskiej - odpowiedziała b. funkcjonariuszka, dodając że takiej informacji udzielili jej przełożeni - naczelnicy i dyrekcja delegatury stołecznej.

Wassermann przywołała w tym momencie wcześniejsze zeznania świadków z gdańskiej ABW mówiąc, że Gdańsk twierdził, że nie zajmuje się w ogóle wątkiem lotniczym, bo tym się zajmuje Warszawa. A właśnie słyszymy od pani, że Warszawa się niczym nie zajmowała, bo zajmowała się wsparciem dla Gdańska - dodała szefowa komisji.

Wszystkie moje działania były uzgadniane z zastępcą naczelnika, to on wydawał mi polecenia służbowe - mówiła dalej b. funkcjonariuszka. Jak dodała, pierwsze informacje jakie zdobyła na temat Amber Gold nie były oceniane przez kierownictwo stołecznej delegatury jako wiarygodne.

Reklama

Podczas przesłuchania świadek przyznała też, że mimo zajmowania się wątkiem lotniczym sprawy Amber Gold, nie zajmowała się kwestią współpracy Michała Tuska z OLT Express. O tym, że syn premiera zatrudniony jest w OLT i w portach lotniczych dowiedziałam się z prasy. Nie pamiętam który to był moment - zaznaczyła świadek.

To bardzo istotna informacja (...) rzekomo delegatura ABW, która od stycznia (2012 r.) rozpracowywała spółki lotnicze, funkcjonariusz operacyjny twierdzi, że o informacji, że tam pracuje syn premiera dowiedział się w sierpniu z gazet. To zdanie pokazało najlepiej, co zrobiła delegatura stołeczna, co ustaliła i jaki w ogóle był poziom zaangażowania - oceniła Wassermann.

B. funkcjonariuszka pytana przez komisję o wątek lotniczy wielokrotnie zasłaniała się niepamięcią. Nie pamiętała też konkretnych poleceń wydawanych jej przez przełożonych. Przyznała jednak, że ustaliła, iż spółka OLT stosowała ceny dumpingowe, a informacje te przekazała przełożonym w odpowiedniej dokumentacji. Jak dodała w swoich notatkach dotyczących prowadzonej przez nią sprawy wielokrotnie wskazywała, iż działalność linii lotniczych OLT Express była nakierowana na szybką upadłość.

Witold Zembaczyński (Nowoczesna) kontynuując ten wątek pytał, czy ABW badało sens ekonomiczny zainwestowania przez Amber Gold 300 mln zł w biznes lotniczy. Informacje przeze mnie uzyskiwane wskazywały, że linia ta proponując te ceny biletów nie ma szansy istnienia na rynku - odpowiedziała b. funkcjonariuszka. Dopytywana, czy Agencja doszukiwała się drugiego dna tej inwestycji stwierdziła, że założenia były takie, iż prawdopodobnie przez OLT zostaną "przeprane" środki finansowe uzyskiwane z piramidy finansowej Amber Gold. Zaznaczyła jednak, że nie wykonywała czynności zmierzających do potwierdzenia tej tezy.

Zembaczyński pytał więc, czy działalność OLT miała doprowadzić do upadłości LOT-u. Faktycznie działalność OLT Express pogarszała działalność LOT-u - odparła b. funkcjonariuszka. Wiceprzewodniczący komisji Jarosław Krajewski (PiS) pytał natomiast świadka o jej działania operacyjno-rozpoznawcze w tym czasie, m.in. o to, czy podejmowała ona ustalenia skąd szef Amber Gold Marcin P. miał środki na finansowanie działalności lotniczej i czy to z Amber Gold przekazano je na OLT Express. Tak, dokonywaliśmy takich ustaleń finansowych - odpowiedziała b. funkcjonariuszka ABW. Zaznaczyła, że nie potrafi powiedzieć, w którym dokładnie momencie takie ustalenia zostały podjęte.

Krajowski pytał świadka, czy miała ona w pierwszym kwartale 2012 r. wiedzę o możliwości prania pieniędzy przez linie lotnicze OLT Express i czy przekazywała te informacje przełożonym. Funkcjonariuszka odpowiedziała, że miała taką wiedzę i przekazała ją przełożonym. Jak dodała w związku z tym została sporządzona notatka do najważniejszych osób w państwie.

Chodzi o notatkę ówczesnego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka wysłaną 24 maja 2012 r. m.in. do ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, ówczesnego premier Donalda Tuska, czy ministra finansów Jacka Rostowskiego. Była to informacja z art. 18 ustawy o ABW, czyli mogąca mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji RP. W piśmie poinformowano, że w ocenie ABW, Amber Gold to piramida finansowa, a środki klientów wyprowadzane są do należących do spółki linii lotniczych OLT Express i że w najbliższych dniach ABW złoży zawiadomienie do prokuratury.

Krajewski pytał też, czy w styczniu 2012 r. ABW wykonała czynności sprawdzające Marcina P. Nie jestem w stanie podać konkretnej daty - odpowiedziała świadek. Pytana, kiedy uzyskała informację, że Marcin P. był wielokrotnie karany i nie powinien zarządzać żadną spółką, odpowiedziała, że "po dokonaniu sprawdzenia". Dodała, że wszystkie ustalenia ABW w tej sprawie były udokumentowane.

Krajowski pytał też świadka czy miała ona "pełną swobodę" prowadzenia działań operacyjnych. Taką, na jaką pozwalali przełożeni - odpowiedziała. Dopytywana czy nikt nie kwestionował jej działań lub czy nie była w nich hamowana, odpowiedziała, że "kwestionowania sobie nie przypomina", natomiast hamowało ją to, że "pewne informacje wymagały weryfikacji".

Pytana, czy w takim razie miała duże wsparcie przełożonych, świadek powiedziała, że "na początkowym etapie" prac takiego wsparcia nie miała, ani też nikt nie przyśpieszał jej działań. Krajewski pytał też b. funkcjonariuszkę czy w trakcie postępowania pozyskała informacje na temat powiązań właścicieli Amber Gold Marcina i Katarzyny P. ze światem przestępczym. Świadek odparła, że nie zajmowała się takim wątkiem. Nie przypominam sobie w tej chwili, abym znała takie informacje - dodała.

W dalszej części przesłuchania b. funkcjonariuszka zeznała też, że na koniec lipca 2012 r. nie posiadała informacji, by Marcin P. był "słupem" lub był powiązany z jakimikolwiek politykami czy służbami specjalnymi. "Nie posiadałam informacji, które by to potwierdzały" - powiedziała.

Podsumowując tę część przesłuchania szefowa komisji stwierdziła: nigdy nie było w świadomości ABW informacji, że to może być działalność (OLT Express - PAP)dochodowa. Od samego początku wszyscy wiedzieli, że to jest działalność przestępcza nakierowana na bądź wyprowadzenie, bądź wypranie pieniędzy i doprowadzenie linii lotniczych do szybkiej upadłości. To jest bardzo ważna informacja - podkreśliła Wassermann. W poniedziałek po południu komisja śledcza kontynuowała przesłuchanie b. funkcjonariuszki również na posiedzeniu zamkniętym.

Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 r. spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express.

Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 r., a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.(PAP).